Choć Jarosław Jakimowicz przez lata uchodził za trzecioligowego celebrytę, odcinającego kupony od występu w Młodych wilkach z 1995 roku, dzięki serwowaniu obraźliwych wypowiedzi na temat mniejszości seksualnych udało mu się zapunktować u rządzących.
Od jakiegoś czasu aktor znany z jednej roli ma okazję u boku niedoszłej prezydent, Magdaleny Ogórek, sprawdzać się w roli prowadzącego w jednym z programów TVP Info.
Zobacz: Jarosław Jakimowicz został PREZENTEREM w TVP Info! Poprowadził program z Magdaleną Ogórek...
Ostatnio zrobiło się jednak głośno o relacjach Jarka z synem, który jest owocem małżeństwa celebryty z malarką Joanną Sarapatą. W niedawnym wywiadzie artystka wyznała, że studiujący politologię w Londynie Jovan, który nie podziela poglądów taty, stara się po prostu nie rozmawiać z nim o polityce.
20-latek uczestniczy też w Strajku Kobiet, zdjęcia z manifestacji publikując w sieci. W rozmowie z Faktem zaangażowanie pierworodnego w protesty przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego postanowił skomentować sam Jakimowicz. Na pytanie, jak sytuacja wpływa na jego relacje z synem, odpowiedział dziennikarce:
Powiem pani, jak zareagowałem jako ojciec. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem tak: "Jovan, jak tam było? Czy było wszystko ok? Czy nie było jakichś niebezpiecznych sytuacji itd.?". On mi powiedział, że było wszystko ok, że było wesoło. Więc powiedziałem mu tak: "Synu, byłbym hipokrytą i byłbym ostatnim niesprawiedliwym, gdybym ci mówił teraz, co jest dobre, a co jest złe".
W rozmowie z tabloidem "młody wilk" przyznał, że poprosił syna o jedno:
On jest tak wychowany, że sam decyduje, jak powinien postępować. Ja w jego wieku byłem taki sam. I teraz byłbym niesprawiedliwy, gdybym się dziwił, że on ma taki charakter buntownika. Dlatego ja to teraz muszę akceptować. (...) Powiedziałem mu: "Synu, błagam cię, tylko nie daj się sprowokować do tego, żeby cię ktoś podpuścił na jakieś głupie wymazywanie czegoś na murach, niszczenie jakiegoś dobra, ataków na kościół itd.". A on mi odpowiedział: "Tato, ja bym tak w życiu nie zrobił". I to jest wzruszające dla mnie, dla ojca - przytacza rozmowę z pociechą.
Według Jarka Jovan przechodzi obecnie bunt: Wiem, że on by tak nigdy nie zrobił, bo on jest inaczej wychowany. Jemu nie o to chodzi. To jest ten bunt młodego człowieka, który jest wpisany w życie każdego z nas. A jak te bunty są ukierunkowywane, przez kogo, po co i dlaczego to już jest inna sprawa…
Jakimowicz podkreślił, że dobry kontakt z pierworodnym jest dla niego priorytetem:
Relacja z moim synem to jest jedna z najważniejszych relacji w moim życiu. Ja bym życzył każdemu rodzicowi, któremu się wydaje, że wychował swoje dziecko, zna je i wie, jakie ono jest, żeby miał taki kontakt ze swoim synem, jak ja mam. A tak dużo mówi się o tym, jak bardzo różnią nas poglądy.
Fakt skontaktował się także z samym Jovanem, który potwierdził, że może liczyć na wsparcie i wyrozumiałość znanego taty.
Rozmawiałem dzisiaj z moim tatą. Wzajemnie szanujemy nasze odmienne poglądy. Teraz też ojciec akceptuje moją postawę. Zgodziliśmy się w sprawie, że niszczenie kościołów i obraza uczuć religijnych kogokolwiek to zła droga - tłumaczy i apeluje: Dlatego namawiam do tego, żeby ostudzić emocje w tej kwestii. Kościoły to nie tylko księża, ale ważne miejsca dla wielu osób.
20-latek wyznał też, dlaczego zdecydował się uczestniczyć w protestach:
Dla mnie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego i "orędzie" Jarosława Kaczyńskiego to wypowiedzenie wojny kobietom i młodym ludziom. Dlatego protestuję. Dlatego będziemy protestować.
Relacja ojciec-syn godna pozazdroszczenia?