Zła passa Jarosława Jakimowicza wciąż trwa. Pod koniec czerwca media informowały o jego przegranej w sądzie z Piotrem Krysiakiem, a to dopiero początek nie najlepszych dla 54-latka wiadomości. W ostatnich latach aktor zajmował się głównie występowaniem w programach Telewizji Polskiej. Dla "Pytania na śniadanie" od 2019 roku tworzył reportaże o tematyce kryminalnej, jednak od kilku tygodni brakowało go antenie TVP2. Jak się później okazało, został odsunięty od formatu, gdyż "nie pasował do zespołu".
Poza prowadzeniem własnego cyklu w śniadniówce nadawcy publicznego, Jarosław Jakimowicz miał też okazję dzielić się swoim kontrowersyjnymi wypowiedziami na antenie TVP Info. Widzowie mogli podziwiać go w roli gospodarza "W kontrze" oraz komentatora w formacie "Jedziemy" Michała Rachonia. Aż do czasu...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jarosław Jakimowicz nie pojawi się już w TVP. Wiadomo, skąd decyzja o zawieszeniu aktora
Kilka dni temu portal Wirtualne Media poinformował, że Jarosław Jakimowicz stracił również posadę w weekendowym cyklu "W kontrze", a decyzja jest ostateczna. Program, u boku Agnieszki Siewiereniuk-Maciorowskiej, prowadzić będzie od tej pory Anna Popek. Okazuje się, że 52-latek został odsunięty nawet z gościnnego udzielania się w formacie "Jedziemy" - jest to następstwo całkowitego zawieszenia aktora przez Telewizyjną Agencję Informacyjną. Wspomniany wcześniej serwis dotarł do treści pisma, wysłanego Jakimowiczowi przez szefa TAI.
W związku z licznymi przykładami Pana nieprzyzwoitych zachowań, zwłaszcza wobec współpracujących z TVP Info kobiet, podjąłem decyzję o natychmiastowym zakończeniu współpracy z Panem. Pana postawa odbiega od obowiązujących w Spółce standardów oraz ogólnie przyjętych norm społecznych - pisał do Jakimowicza Michał Adamczyk, prezes Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Pracownicy TVP składali skargi na Jarosława Jakimowicza. "Nie mogli z nim wytrzymać"
Po wypłynięciu do mediów informacji o zawieszeniu, Jakimowicz prawił w mediach społecznościowych, że decyzja została podjęta w konsekwencji złego wpływu "tęczowej zarazy" na Telewizyjną Agencję Informacyjną. Sugerował też, że po jego zwolnieniu spadnie oglądalność programów, co z kolei może skutkować przegraną PiS w najbliższych wyborach. Nieco inny pogląd na sytuację ma informator Wirtualnych Mediów, który jest związany z TAI.
Nikt nie mógł z nim na dłużej wytrzymać, mnożyły się skargi od współgospodyń programu, od ekipy technicznej itd. Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska jest czwartą jego partnerką ekranową, dała radę z nim pracować zaledwie trzy miesiące. Anna Popek wytrzymała osiem miesięcy, Agnieszka Oszczyk siedem miesięcy. Najdłużej, bo ponad rok dała radę z nim pracować Magdalena Ogórek - zauważył informator portalu.
Będziecie tęsknić?