To miał być jej wielki dzień. Po długich latach wyczekiwania Britney Spears w końcu szykowała się do poślubienia ukochanego Sama Asghariego. Wesele mało co nie zostało jednak całkowicie zrujnowane przez jednego nieproszonego gościa. Jason Alexander - pierwszy mąż Britney Spears, wtargnął na teren jej posiadłości. Wszedł do jej domu, a następnie do namiotu, w którym miał się odbyć ślub. Przebieg swojej niezapowiedzianej wizyty relacjonował na żywo na Instagramie. Dopiero ze sporym opóźnieniem ochrona zorientowała się, co się tak naprawdę dzieje.
Aby zrozumieć chore ambicje Jasona Alexandra, musimy cofnąć się kilkadziesiąt lat wstecz. Mężczyzna urodził się 16 października 1981 roku. Britney poznał jeszcze, gdy oboje byli dziećmi. Wspólnie wychowywali się w mieście Kentwood w stanie Louisiana. Podczas gdy ona sięgała po ogólnoświatową sławę, on pozostawał jednak nadal w cieniu. Nie oznacza to, że Spears zapomniała o przyjacielu. Wciąż uważała go za powiernika swoich sekretów i jedną z niewielu osób, które pamiętają ją z "normalnych czasów". Dopiero po zerwaniu znajomości Alexander opowiadał w rozmowach z mediami, że on i Britney byli ponoć dla siebie "kimś więcej" niż tylko przyjaciółmi, nawet w okresie, gdy piosenkarka spotykała się z Justinem Timberlakem.
Intensywna przyjaźń dwojga 22-latków trwała jeszcze do 2004 roku. Wtedy też na samym początku stycznia Britney skontaktowała się z Alexandrem, zapraszając go, aby dołączył do niej w Las Vegas. Gwiazda zapłaciła nawet za prywatny samolot, który przetransportował na miejsce jej przyjaciela.
Nie chodziło jej o seks. Dzwoniła jak przyjaciel, który zaprasza przyjaciela, aby wybrać się na wspólną wycieczkę - wspominał przed laty Alexander w wywiadzie z ABC News.
Spotkała się ze mną i powiedziała: "Pobierzmy się". Na co ja powiedziałem: "Jasne, zróbmy to".
Ślub Britney zapisał się w historii show biznesu złotymi głoskami głównie za sprawą trwałości tego przykrego związku. Para pobrała się 3 stycznia, natomiast już 5 stycznia, po niecałych 55 godzinach, ich małżeństwo zostało anulowane. Gdy Britney podzieliła się "wesołą nowiną" ze swoją matką i menadżerami, wszystko wywróciło się do góry nogami.
Nie chcieli nawet o tym słyszeć. Natychmiast chcieli to zakończyli. To było szalone - wspominał Alexander. Byli przerażeni, bo nie podpisaliśmy żadnej intercyzy.
Ostatecznie opiekunom Britney udało się sprawnie odwołać przysięgę. Jako wytłumaczenie podano fakt, że piosenkarka najprawdopodobniej nie była w stanie odpowiadać za swoje postępowanie podczas brania ślubu. Alexander faktycznie przyznał, że oboje byli podchmieleni i stymulowali się pewnymi "wspomagaczami".
W podcaście Toxic: The Britney Spears Story Alexnader wyjawił, że rodzina Britney obiecała mu, że będzie mógł utrzymywać relację z piosenkarką, jeżeli tylko zgodzi się na anulowanie ślubu. Co więcej, zapewniono go, że jeśli tylko ich relacja wytrzyma kolejne pół roku, wtedy będą mogli powtórzyć ślub. Młody mężczyzna przystał na takie warunki. Początkowo faktycznie udawało mu się utrzymać relację z Britney dzięki rozmowom telefonicznym. Pewnego dnia jednak telefon przestał odpowiadać. Alexander poczuł się oszukany.
Przypomnijmy: Były mąż Britney Spears ARESZTOWANY po wtargnięciu do jej domu! Tak wyglądała interwencja policji (ZDJĘCIA)
W sierpniu 2020 roku media przyłapały Jasona Alexandra na jednym z protestów pod banerami #FreeBritney. Mężczyzna przyznał, że mimo upływu lat nadal czuje coś do gwiazdy i życzy jej jak najlepiej.
Nadal ją kocham, zdecydowanie tak. Chciałbym wrócić do jej życia w taki czy inny sposób, ale kuratela jej rodziców to uniemożliwia. Nigdy nie dostaliśmy szansy na miłość. Jeżeli ona nadal coś do mnie czuje, moglibyśmy zobaczyć, co z tego wyjdzie, ale decyzja należy do niej.
Wygląda więc na to, że Jason Alexander był przekonany, że włamując się na wesele Britney, będzie mógł ostatni raz zawalczyć o łączące ich niegdyś uczucie. Czy można go uznać za kolejną ofiarę okrutnej kurateli, która kontrolowała Britney przez tak wiele lat?