Głośna sprawa Diddy'ego zatacza coraz szersze kręgi. Pod adresem rapera piętrzą się kolejne oskarżenia, a osoby, które jeszcze niedawno fotografowały się z nim na eventach, niespecjalnie chcą się teraz do tego przyznawać. Wygląda jednak na to, że nie wszystkim uda się bezpiecznie od niego odciąć, na co wskazują nowe doniesienia zza oceanu.
Poważne oskarżenia pod adresem Jaya-Z. W tle sprawa Diddy'ego
NBC News informuje, że Jay-Z został oskarżony o nadużycia seksualne wobec 13-letniej dziewczyny. Shawn Carter, bo tak naprawdę nazywa się raper, miał ją zgwałcić razem z Diddym w 2000 roku na afterparty po gali MTV Video Music Awards. Pozew pod anonimowymi danymi "Jane Doe" złożono w Nowym Jorku jeszcze w październiku przeciw Diddy'emu, natomiast w niedzielę uzupełniono go właśnie o oskarżenia przeciwko mężowi Beyoncé.
Zobacz także: Jennifer Lopez została zapytana o Diddy'ego. Gwiazda natychmiast WYBIEGŁA z pomieszczenia. Wymowna reakcja?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tony Buzbee, który reprezentuje domniemaną ofiarę obu panów, nie chce na razie komentować sprawy. NBC News zapytało też o sprawę Jaya-Z, który w mocnych słowach wypiera się zarzucanych mu czynów. Stawiane mu oskarżenia miał określić mianem "idiotycznych", a Buzbee, jego zdaniem, zachowuje się nieprofesjonalnie.
Te oskarżenia są tak haniebne, że nalegam, aby złożono w tej sprawie skargę karną, a nie cywilną! Ktoś, kto miałby dopuścić się tak strasznych rzeczy wobec osoby nieletniej, powinien siedzieć w więzieniu, prawda? Jeśli tak było, to domniemane ofiary zasługują na realną sprawiedliwość - argumentuje.
Buzbee w mijających miesiącach pracował na rzecz domniemanych ofiar Diddy'ego i złożył w tej sprawie wiele pozwów, ale to pierwszy raz, gdy pada w nich nazwisko innej tak znanej osobistości. Przypomnijmy, że sam Combs wypiera się wszelkich nadużyć, o które go oskarżono.
Według NBC News przed tym, jak uzupełniono pozew w niedzielę, Jay-Z otrzymał wiadomość na temat możliwej mediacji, jednak na nią nie przystał. Zamiast tego złożył kontrpozew i konsekwentnie zapewnia o swojej niewinności.
Zrobiliście straszny błąd, jeśli sądzicie, że wszyscy "celebryci" są tacy sami. Nie jestem z waszego świata. Jestem człowiekiem z Brooklynu, my się tu nie bawimy w takie gierki. Mamy zasady i honor, stajemy w obronie dzieci.
Jay-Z oskarżony o nadużycie seksualne. Opis sprawy szokuje
Ten sam portal opisuje, że do rzekomego gwałtu ze strony Jaya-Z i Diddy'ego miało dojść 24 lata temu. Pragnąca zachować anonimowość kobieta szukała wówczas sposobu, aby dostać się na galę bądź wypełnione celebrytami afterparty, ale nie miała biletu ani znajomości. Kierowca jednej z limuzyn miał jej powiedzieć, że "wpisuje się w to, czego szuka Diddy" i zaprosił ją na imprezę po gali.
Jak twierdzi, kazano jej podpisać umowę o poufności, a na miejscu dosypano jej coś do drinka. Wszystkiemu miała się przyglądać znana celebrytka, jednak (przynajmniej na razie) nie ujawniono jej personaliów. Po wszystkim "Jane Doe" miała pospiesznie zabrać swoje rzeczy i dotrzeć na stację benzynową, skąd zadzwoniła po ojca. Jay-Z twierdzi, że to wszystko oszczerstwa.
Współczuję własnej rodzinie. Ja i żona będziemy musieli usiąść z dziećmi, z których jedno jest w wieku, gdy jej znajomi zobaczą te oskarżenia i na pewno będą o nie pytać, i wyjaśnić im, dlaczego ludzie są tak okrutni i chciwi - ubolewa, cytowany przez NBC News.