Od kilku dni cała Polska mówi o Arturze Baranowskim. Pochodzący ze Śliwnik 28-latek stał się niekwestionowaną gwiazdą 19. odcinka 140. (!) edycji programu "Jeden z dziecięciu". Baranowski dotarł do finału odcinka i odpowiedział poprawnie na pierwsze trzy pytania, co zapewniło mu możliwość wyznaczania osoby, która udzieli odpowiedzi na kolejne. Mężczyzna nie dał jednak szansy konkurentom i sam odpowiedział na pozostałe 37 pytań, tym samym wygrywając odcinek. Baranowski zdobył łącznie 803 punkty i tym samym pobił rekord programu. Prowadzący show Tadeusz Sznuk był pod wyraźnym wrażeniem wyczynu mężczyzny.
Choć ze swoim imponującym wynikiem Artur Baranowski znalazł się na samym szczycie tabeli uczestników programu, ostatecznie okazało się, że mężczyzna nie wystąpi w wielkim finale "Jednego z dziesięciu". Sołtys rodzinnej miejscowości uczestnika w rozmowie z Wirtualną Polską zdradził, że ten nie pojawił się na nagraniach do odcinka z powodu awarii samochodu. Fani programu byli wyraźnie rozczarowani nieobecnością rekordzisty w wielkim finale.
"Jeden z dziesięciu". Tadeusz Sznuk wspomniał o Arturze Baranowskim
Arturowi Baranowskiemu ostatecznie nie było dane stanąć do rywalizacji ze zwycięzcami pozostałych odcinków "Jednego z dziesięciu". Prowadzący program Tadeusz Sznuk w studiu nie zapomniał jednak wspomnieć o mężczyźnie, który podbił serca widzów programu. Tuż po rozpoczęciu piątkowego wielkiego finału dziennikarz wspomniał, że w teleturnieju "wszystko zależy od losu i wszystko może się zdarzyć". Następnie zaś nawiązał do nieobecności jednego z finalistów.
I dziś właśnie nam się zdarzyło - rozpoczął.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z tradycją po krótkim wstępie nastąpiła prezentacja wszystkich uczestników, którzy w tym odcinka zawalczą o wielką wygraną. Po przedstawieniu się wszystkich rywalizujących Tadeusz Sznuk, tym razem wprost wspomniał o Arturze Baranowskim.
Jak państwo pewnie spostrzegli, przedstawiła się nam dziewiątka graczy. Otóż niespodziewane zdarzenie dzisiaj to fakt, że pan Artur Baranowski, zwycięzca przedostatniego odcinka tej serii, niestety nie dojechał. To wielka, wielka szkoda, bowiem pan Artur zdobył w swoim odcinku niewiarygodną liczbę 803 punktów. Pozdrawiamy go, no i w dziewięcioosobowym składzie rozpoczynamy grę - powiedział Sznuk.
Ostatecznie najlepszym zawodnikiem w wielkim finale programu "Jeden z dziesięciu" okazał się Daniel Szymański, który zdobył w sumie 404 punkty i tym samym zgarnął główną nagrodę.
Zobacz również: Ojciec rekordzisty z "Jeden z dziesięciu" komentuje sukces syna i ogłasza: "Jest już zmęczony, nie ma siły rozmawiać z dziennikarzami"