Michał Witkowski od czasu swojego debiutu w show biznesie prowokował nie tylko słownie. Testował granice dobrego smaku, aż do momentu, kiedy je zdecydowanie przekroczył. Afera z jego stylizacją promującą symbol SS skończyła się w prokuraturze. Od tego czasu próbuje bezskutecznie znaleźć sobie miejsce w show biznesie.
Postanowił więc w końcu ogłosić, że ostatni rok jego życia był "artystyczną prowokacją" i sposobem na zebranie materiału na kolejną książkę, co wszyscy od samego początku podejrzewali. Przyznał też, że zamierza show biznes obnażyć. Dodał jednak od razu, że z niego nie zrezygnuje. W swoim nowym dziele chce zakpić z szafiarek, celebrytek i gwiazd. Zdradził, że jednym z bohaterów będzie projektant Łukasz Jemioł. Na premierze najnowszego numeru K MAG zapytaliśmy go więc, co sądzi o oświadczeniu Witowskiego.
Michał jest prowokatorem. Wszystko, co napisze, może być totalną nieprawdą. Może fajnie wybrnął z całej sytuacji, która się wydarzyła, a może to było zamierzone. Trudno określić, czy to był sprytny plan stwierdził. Będę musiał przeczytać tę książkę w której pisze o mnie. Pewnie zmienił imię i nazwisko, ale może domyślę się, którą postacią jestem ja.
Przypomnijmy:OŚWIADCZENIE Witkowskiego: "Dziwoląga już nie będzie. Nie zwariowałem, jestem pisarzem!"