Matthew Perry niespodziewanie zmarł 28 października. Aktor został znaleziony martwy w wannie z hydromasażem w swoim domu. Oficjalna przyczyna jego śmierci wciąż nie została podana publicznie. Wyniki toksykologii mają ostatecznie wyjaśnić, czy serialowy Chandler był pod wpływem używek w chwili śmierci.
Ostatnie chwile Matthew Perry'ego przed śmiercią
Nagłe odejście Perry'ego było ogromnym ciosem dla jego fanów, bliskich, i ekipy serialu "Przyjaciele". Cała obsada stawiła się na pogrzebie aktora w Hollywood. Miesiąc później Jennifer Aniston udzieliła pierwszego wywiadu po śmierci kolegi. Jak podkreśliła, Perry był w dobrym momencie swojego życia.
Rzucił palenie. Wracał do formy. Był szczęśliwy [...] Dosłownie pisałam z nim SMS-y tego ranka, śmieszne Matty. Nie odczuwał bólu. Nie walczył - mówiła "Variety".
W świetle wieloletniej walki z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu niektórzy podejrzewają, że u aktora doszło do nawrotu choroby. Aniston zapewniła jednak, że nic takiego nie miało miejsca.
Chcę, żeby ludzie wiedzieli, że był naprawdę zdrowy i wracał do zdrowia. Był na fali. Pracował bardzo ciężko - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jennifer Aniston wspomina Matthew Perry'ego
Jennifer przyznała, że bardzo tęskni za kolegą z "Przyjaciół". Serialowy Chandler także prywatnie rozśmieszał bliskich do łez. Aniston zwróciła też uwagę na sposób, w jaki Perry wykreował swoją kultową postać. Pomógł mu w tym specyficzny sposób mówienia.
Jego sposób mówienia stworzył zupełnie inny świat. To dodało coś jeszcze do naszej radości - wspominała.
Co ciekawe, Matthew Perry i Jennifer Aniston poznali się jeszcze przed rozpoczęciem pracy nad serialem "Przyjaciele". Wówczas aktor miał się w niej zadurzyć. Finalnie Jen odrzuciła jego zaloty, ale to nie przeszkodziło im w zabudowaniu koleżeńskiej relacji. Na planie "Przyjaciół" łączyło ich też to, że oboje byli najmłodszymi członkami głównej obsady.