Wizyty u chirurgów plastycznych i drastyczne ingerencje w urodę nie są w hollywoodzkim świecie niczym nowym. Znane osobistości, mające na swoich kontach imponujące sumy, pozwalają sobie na wstrzyknięcie botoksu w celu dłuższego zachowania młodego wyglądu lub lądują pod skalpelem, aby "naprawić" niedoskonałości. Każdy może oczywiście wyglądać, jak tylko mu się podoba, ale niestety zdarza się, że operacje plastyczne przeradzają się w uzależnienie...
Taki los spotkał Jennifer Grey, gwiazdę kultowego "Dirty Dancing", w którym zagrała główną rolę u boku Patricka Swayze. Cechą charakterystyczną wcielającej się w postać Baby gwiazdy był wyrazisty nos, wyróżniający ją na tle innych aktorek. Na początku lat 90. Grey przeszła dwie operacje plastyczne, w wyniku których kształt jej nosa zmienił się nie do poznania.
Z okazji zbliżającej się premiery pamiętnika aktorki, "Out of the Corner", Grey udzieliła ekskluzywnego wywiadu magazynowi People, w którym przyznała, że żałuje operacji nosa. Na skutek zabiegu jej twarz przeszła wówczas ogromną metamorfozę. Zmiana była tak wielka, że kiedy na jednej z imprez aktorka spotkała Michaela Douglasa, ten jej poznał.
To był pierwszy raz, kiedy pokazałam się publicznie. I z dnia na dzień stałam się kompletnie niewidzialna. W oczach świata byłam inną osobą. Było mi smutno z powodu mojej matki, która od zawsze namawiała mnie na operację nosa. Miałam wrażenie, że nie powinnam tego robić, bo byłam wystarczająco piękna - mówiła gorzko.
W rozmowie gwiazda "Dirty Dancing" próbowała tłumaczyć stanowisko mamy, Jo Wilder, również aktorki. Kobieta namawiała ją do operacji, bo twierdziła, że to pomoże Jennifer w karierze.
Zawsze mnie kochała i była pragmatyczna. Mówiła mi: "Obsadzanie cię w filmach jest za trudne. Ułatw im to". Wtedy to zrobiłam i okazało się, że miała rację. To nie brzmiało jak "Nie jesteś ładna", tylko "Jeśli nie chcesz być aktorką, to w porządku, ale jeśli chcesz..." - kontynuowała.
Grey wspomniała również o historii swoich rodziców, którzy w przeszłości sami poddali się zabiegowi korekcji nosa. Zrobili to, by nie wyróżniać się z tłumu:
Kiedy byłam dzieckiem, byłam całkowitą przeciwniczką korekcji nosa. To było jak moja religia. Przyjęłam to, że moi rodzicie przeszli ten zabieg, ale były to lata 50-te. Rozumiałam, że starali się asymilować. Trzeba było zmienić imię i robić pewne rzeczy uważane za normalne. Nie mogłeś być gejem ani Żydem. Nie mogłeś nawet wyglądać jak Żyd - wyznała.
Ostatecznie jednak operacja plastyczna negatywnie wpłynęła na zawodowy rozwój aktorki, nad czym Grey mocno dziś ubolewa:
W ciągu jednej nocy straciłam tożsamość i karierę. Straciłam mnóstwo czasu na ustalenie, co zrobiłam źle, czemu zostałam wypędzona z salonów. To nie jest prawda. Sama się wypędziłam - stwierdziła aktorka.