Jennifer Lopez i Ben Affleck z pozoru tworzyli bardzo zgrany duet, a ich fani na całym świecie trzymali mocno kciuki za przyszłość odnowionego po prawie 20 latach związku. Obserwując "Bennifera" z boku, można było odnieść wrażenie, że to wokalistka jest zdecydowanie bardziej zaangażowana w relację, nie do końca zdając sobie sprawę z wyraźnych zmian, jakie zaszły w jej ukochanym na przestrzeni tych dwóch dekad. Sam aktor zdaje się wręcz odczuwać ulgę z powodu odzyskanej "wolności".
Według ogólnie przyjętej medialnej narracji, to J.Lo jest w większym stopniu obarczana za rozkład pożycia małżeńskiego. Jej pracoholizm i codzienne nieznośne nawyki miały podobno wzmagać irytację u aktora szukającego ucieczki w spotkaniach z dziećmi i eksmałżonką. Wokalistka w końcu powiedziała "dość". Ponoć zamierza przedstawić własną wersję zdarzeń, która może rzucić zupełnie nowe światło na temat kryzysu w związku gwiazdorskiej pary.
Jennifer Lopez czuje się dotknięta przypisywaniem jej całej winy
54-latka przestała w kółko zadręczać się myślami o rychłym rozwodzie. Coraz częściej można spotkać ją w towarzystwie przyjaciół, którzy pozwalają jej choć na chwilę zapomnieć o miłosnych problemach i niepowodzeniach w karierze zawodowej. Osoba z grona jej najbliższych znajomych zdradziła, że Jen coraz lepiej odnajduje się w nowej sytuacji.
Wszyscy w kręgu Jennifer uważają za bardzo niesprawiedliwe, że to na nią spadła cała wina spada. Wystarczy spojrzeć na zachowanie Bena, aby zobaczyć, jakie ma problemy ze złością. Coraz gorzej znosiła jego niekontrolowane wybuchy gniewu - można przeczytać na łamach tygodnika "In Touch Weekly".
Jennifer Lopez nie zamierza dopuścić do dalszego szkalowania jej wizerunku. Informator zdradził, że jeśli zajdzie taka konieczność, nie cofnie się przed niczym, by wyjawić całą prawdę na temat małżeństwa z Benem Affleckiem.
Bez wątpienia jest bardzo zadowolona, że ludzie zaczynają dostrzegać, jaki naprawdę jest Ben. On potrafi być uroczy i czarujący, ale ma też swoją mroczną stronę, co Jennifer często znosiła, gdy kamery były wyłączone. Wreszcie zdała sobie sprawę, że to ona wykonywała całą pracę, nieustannie starając się poprawić mu humor i sprawić, by wszystko było w jak najlepszym porządku. Prawdę mówiąc, jest jej o wiele lepiej bez niego - dodał.