To miała być miłość do grobowej deski. Ku zaskoczeniu opinii publicznej z całego świata, Jennifer Lopez i Ben Affleck ponownie zapałali do siebie ognistym uczuciem po niemal 20 latach od głośnego rozstania. Mimo wachlarza nietęgich min prezentowanych przy okazji wspólnych wyjść, aktor mocno wspierał ukochaną w jej zawodowych projektach, służąc jej męskim ramieniem. Wszystko wskazuje jednak na to, że tych dwoje nie jest w stanie przezwyciężyć wyraźnie dzielących ich różnic.
Spekulacje na temat ich rozstania pogłębiły się po publikacji zdjęć z ukrycia dokumentujących poszukiwania nowego domu przez latynoską piękność. Ben podobno zdążył już opuścić zakupioną w ubiegłym roku rezydencję w Beverly Hills, która wkrótce wejdzie w posiadanie nowych właścicieli. Prawdopodobnie będziemy musieli znów przywyknąć do ich osobnego pojawiania się w przestrzeni publicznej.
Jennifer Lopez i Ben Affleck nie zaprzeczają doniesieniom o rozstaniu
Znana jako "Bennifer" hollywoodzka para ostatni raz była widziana pod koniec marca podczas wspólnego wypadu na lunch. Dziś w godzinach porannych, zgodnie z ostatnimi zwyczajami, J.Lo musiała obyć się bez towarzystwa męża. 54-latka samotnie dotarła do jednej z kalifornijskich szkół tańca, gdzie czekali już na nią członkowie ekipy przygotowujący się do udziału w amerykańskim tournee.
Jennifer Lopez starała się maskować smutek życzliwymi uśmiechami posyłanymi w kierunku paparazzi. Ubrana w beżowy zestaw sportowy piosenkarka nie dała po sobie poznać, że mierzy się z perturbacjami nie tylko w sferze prywatnej, ale również zawodowej. Znikome zainteresowanie najnowszym wydawnictwem artystki doprowadziło do konieczności odwołania kilku koncertów.
Myślicie, że kolejna płyta, poświęcona rozstaniu, pomoże jej wrócić na muzyczny szczyt?
ZOBACZ TEŻ: Jennifer Lopez zaliczyła spektakularną porażkę. Bilety na jej koncerty się NIE SPRZEDAJĄ