Jennifer Lopez funkcjonuje w mediach praktycznie od dzieciństwa. Grywała w głośnych produkcjach, jej hity grały największe rozgłośnie, a o jej życiu osobistym rozpisywały się media na całym świecie. Okazuje się, że majątek i status celebrytki nie chroni przed bolesnymi rozczarowaniami, o czym gwiazda opowiedziała w nowym dokumencie.
Zobacz też: Tak NAPRAWDĘ wygląda cera Jennifer Lopez. Przez drobną wpadkę internauci zobaczyli ją bez filtra (FOTO)
Jennifer Lopez zalała się łzami przed kamerą. Ma za sobą trudne doświadczenia
Lopez otworzyła się przed światem w dokumencie "The Greatest Love Story Never Told", którego premiera zbiega się z kampanią promocyjną wokół jej nowej płyty. Poruszono w niej nie tylko wątki zawodowe, lecz także osobiste, w tym związane z dawnymi związkami. Choć dziś jest szczęśliwą żoną Bena Afflecka, to nie zawsze miała tyle szczęścia do mężczyzn.
Zobacz także: Jennifer Lopez OBŚCISKUJE zdezorientowanego Bena Afllecka na ŚRODKU ruchliwej ulicy (ZDJĘCIA)
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W jednej ze scen Lopez pojawiła się przed kamerą bez makijażu i podczas wspomnień o trudnych doświadczeniach w poprzednich relacjach zalała się łzami. Jak wyznała, była manipulowana przez byłych partnerów, a za słowami "kocham cię" nie zawsze stała szczerość. W pewnym momencie, jak sama twierdzi, znalazła się na "samym dnie".
W moim życiu byli ludzie, którzy mówili "kocham cię", ale nie robili nic, co wpisywałoby się w taką deklarację. Czasem sytuacja staje się tak niekomfortowa i bolesna, że musimy znaleźć się na samym dnie, żeby powiedzieć: "Nie mogę tak dłużej". Poniewieranie kimś czy takie rozstawianie po kątach... To nie jest fajne - wspomina.
Jednocześnie Jennifer doprecyzowała, że nigdy nie doświadczyła poważnej przemocy fizycznej ze strony mężczyzny, za co jest mimo wszystko wdzięczna losowi. Bywały jednak podobno bardzo nieprzyjemne incydenty.
Nigdy nie byłam w związku, w którym ktoś mnie pobił, dzięki Bogu, ale wielokrotnie mną poniewierano, ktoś mnie uderzył czy wydarzyło się kilka innych niewyobrażalnych rzeczy. To dla mnie wyjątkowo wrażliwy temat - wyznała. Byłam mężatką już cztery razy. Ludzie to pewnie oglądają i myślą: "Co jest z nią nie tak?".
Lopez nie sprecyzowała, kogo konkretnie ma na myśli. Nie kryje natomiast, że to, co widzimy w mediach, nie zawsze przedstawia pełny obraz sytuacji.
Przedstawiałam to światu następująco: "Cóż, nie wyszło nam, ale wszystko w porządku, ja czuję się dobrze, oni też". Ale to nie miało nic wspólnego z prawdą. W życiu zawodowym nigdy nie doświadczałam większych problemów. Miałam nad wszystkim kontrolę i dlatego tak się wszystkiemu poświęcałam. Schody zaczynały się dopiero wtedy, gdy wracałam wieczorami do domu i musiałam radzić sobie z własnymi demonami i związkami.