Reaktywowana przed kilkoma miesiącami relacja Jennifer Lopez i Bena Afflecka kwitnie w najlepsze. Wokalistka i aktor, którzy zerwali zaręczyny na początku lat dwutysięcznych, niedawno ku uciesze fanów postanowili dać sobie jeszcze jedną szansę. Tym razem zdecydowali się jednak nie tracić ani chwili ijuż intensywnie rozglądają się za wspólnym gniazdkiem.
Choć paparazzi zdążyli kilkukrotnie "przyłapać" J.Lo i Bena na czułościach, sami zainteresowani nie odważyli się jeszcze zabrać publicznie głosu w sprawie spektakularnego zejścia.
O tym, że zakochani na razie nie zamierzają opowiadać publicznie o łączącym ich uczuciu, świadczy chociażby ostatnia publiczna wypowiedź Lopez. We wtorek 51-latka razem z Lin-Manuelem Mirandą była gościem Today. Podczas rozmowy online artyści promowali swój odświeżony utwór - "Love Make the World Go Round", który powstał przed pięcioma laty w hołdzie ofiarom głośnej strzelaniny w Orlando.
W pewnym momencie dziennikarka, z którą rozmawiali współpracujący wokaliści, nawiązała do życia uczuciowego Jennifer. Wyznała, że za każdym razem, gdy widzi jej zdjęcia z Affleckiem, myśli o tym, że "wygląda na coraz to szczęśliwszą".
Gwiazda nie dała się jednak wciągnąć w konwersację odnośnie jej relacji z Benem, sprytnie zmieniając temat.
Właśnie mija pięć lat odkąd nagraliśmy tę piosenkę. Wierzę, że przesłanie wzajemnej miłości, nigdy nie będzie bardziej aktualne niż teraz - odpowiedziała Hodzie Kotb, dodając, gdy ta nie odpuszczała tematu:
Możesz do mnie zadzwonić, masz mój numer.
Domyślacie się, dlaczego może nie chcieć rozmawiać o Benie?