Kariera Jennifer Lopez nabrała tempa w latach 90. i eksplodowała, gdy gwiazda zagrała tytułową rolę w filmie "Selena". Od premiery przełomowej dla artystki produkcji minęły już prawie trzy dekady. Choć dziś 54-latka ma na koncie wiele innych głośnych ról oraz kilka wydanych płyt, wciąż nie zwalnia tempa. Aktualnie Jen jest w trakcie promowania kolejnego albumu "This Is Me... Now", który trafi do sprzedaży już 16 lutego. W ubiegłym tygodniu gwiazda wystąpiła w programie "Saturday Night Live" i wówczas na scenie zaprezentowała jeden z nowych utworów. W weekend artystka dała zaś koncert w Dubaju.
Zobacz również: Ben Affleck na zakupach z córką i dzieckiem Jennifer Lopez. 15-letnia Seraphina zaprezentowała nową fryzurę (ZDJĘCIA)
Jennifer Lopez krytykowana za występ w Dubaju. Wiadomo, ile zarobiła
W sobotę Lopez pojawiła się na otwarciu luksusowego hotelu w Dubaju - One&One Only Za-abeel. Gwiazda pozowała do zdjęć na ściance w efektownej kreacji z metką Giambatista Valli, później zaś wskoczyła w cekinowy kostium i wystąpiła przed zgromadzonymi gośćmi. Na evencie pojawiło się wiele innych sław, w tym Naomi Campbell, Vanessa Hudgens, Idris Elba z żoną czy Mark Ronson. To jednak obecność Jen wywołała w mediach największe emocji. Występ artystki został już publicznie potępiony przez brytyjskiego polityka i aktywistę na rzecz społeczności LGBT+, Petera Tatchella.
Koncerty gwiazd w Dubaju już niejednokrotnie wzbudzały kontrowersje. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich wciąż łamane są bowiem prawa społeczności LGBT. W samych ZEA homoseksualizm jest nielegalny i grozi za niego grzywna, pozbawienie wolności, a w skrajnych przypadkach nawet kara śmierci (z wyjątkiem Dubaju). Jak donosi brytyjski "The Sun", początkowo rzeczniczka Jennifer Lopez przekonywała, że gwiazda nie wystąpi na otwarciu dubajskiego hotelu. Kilka godzin później artystka dała jednak koncert na wspomnianym evencie. Według tabloidu za swój występ miała zainkasować zawrotne 5 mln funtów, czyli ponad 25 milionów złotych (!). Serwisy Mirror i Daily Mail wspominają jednak o nieco niższej kwocie, 5 mln dolarów, czyli ponad 20 mln złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aktywista Peter Tatchell w rozmowie z "The Sun" nie ukrywał, że jest poważnie rozczarowany faktem, iż Jennifer Lopez zdecydowała się wystąpić w Dubaju.
To bardzo smutne, że długoletnia sojuszniczka społeczności LGBTQ jak Jennifer Lopez jest gotowa przedłożyć pieniądze nad prawa człowieka. Jej występ będzie w zmowie z homofobią, mizoginią i powszechnym łamaniem praw człowieka przez reżim - to nie są rzeczy, które wspiera Jennifer Lopez. (...) To cyniczna praktyka i wstyd, że ona się na to godzi - ocenił postawę Lopez.
Jak przypomniały "The Sun" oraz serwis Mirror, Jennifer Lopez od lat aktywnie wspierała społeczność LGBT+. W 2014 roku gwiazda za swoje działania została nawet wyróżniona nagrodą Vanguard przez wspierającą prawa LGBT organizację GLAAD. W tym samym roku Jen publicznie celebrowała także zalegalizowanie małżeństw homoseksualnych w Anglii i Walii. W 2017 roku artystka na prośbę magazynu "Billboard" napisała specjalny "list miłosny" do całej społeczności LGBT+, a w nim opowiedziała historię swej nieżyjącej ciotki. W 2019 wsparła zaś 19-latka, Nata Wertha, któremu odmówiono możliwości wygłoszenia mowy na zakończenie roku, gdy dowiedziano się, że ten chce w nim poruszyć temat swojej seksualności. Gwiazda zaprosiła wówczas nastolatka na swój koncert w Milwaukee.
Warto dodać, że Lopez nie jest pierwszą gwiazdą potępioną za występ w Dubaju. W ubiegłym roku w tym samym kontekście krytykowano także Beyonce, która za prywatny koncert zainkasowała wówczas 24 miliony dolarów.
Zobacz również: Beyonce zarobiła KROCIE za występ na otwarciu hotelu w Dubaju! Fani nie zostawili na niej suchej nitki