Jadwiga Barańska była wybitną aktorką teatralną, która także stworzyła wiele niezapomnianych kreacji na ekranie. Dla szerokiej publiczności na zawsze będzie jednak Barbarą Niechcic z "Nocy i dni". Do dziś film czy serial stanowią dla kilku pokoleń polskich widzów pozycję wręcz kultową.
W piątkowy poranek dotarły do nas wieści o śmierci aktorki, które przekazał jej mąż, Jerzy Antczak. Reżyser do ostatnich chwil trwał u jej boku.
Początki znajomości z Jerzym Antczakiem były pełne niespodzianek i mogła ona zakończyć się zupełnie inaczej. Pierwszy raz spotkali się w Szkole Filmowej w Łodzi, gdzie Barańska marzyła o ukończeniu wydziału aktorskiego. Marzenie to musiało jednak poczekać z powodu starszego o sześć lat Antczaka, który nie polubił jej od razu i ocenił negatywnie. Reżyser po latach stwierdził, że wtedy uważał ją za nieatrakcyjną, chudą i nieuzdolnioną.
Swoim bełkotem przyczyniłem się do tego, że oblała egzamin. Wydawała mi się brzydka, chuda i niezdolna. Na szczęście za rok zdała z wyróżnieniem, bo kto wie, czy byśmy się jeszcze spotkali - wyznał niegdyś magazynowi "Życie na gorąco" Jerzy Antczak.
Mnie mój mąż nie chciał przyjąć do szkoły. Był asystentem, a ja byłam strasznie chuda i drobniutka. Powiedział, że ktoś taki w żadnym wypadku nie może być aktorką - wspominała Barańska w Polskim Radiu.
Po pewnym czasie ich drogi ponownie się skrzyżowały. Wtedy między nimi zaiskrzyło. Pobrali się we wrześniu 1956 r. Do Urzędu Stanu Cywilnego stawili się o piątej rano, czując wstyd, że nie mają odpowiednich ubrań. Po ślubie zamieszkali z matką Barańskiej w wynajętym 30-metrowym mieszkaniu, które dzielili nie tylko ze sobą, ale także z szkockim terierem Bugim, krukiem Kuniem oraz Koteczką. Dwa lata później zdecydowali się na ślub kościelny, a w 1964 r. na świat przyszedł ich jedyny syn, Mikołaj.
Barańska i Antczak opuścili Polskę
Pod koniec lat 70. para zdecydowała się na niespodziewany wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Decyzja była tym bardziej zaskakująca, że kariera Jadwigi Barańskiej rozwijała się dynamicznie. Mimo to aktorka porzuciła wszystko dla męża, którego sukcesy nie były aprobowane przez ówczesne władze, co utrudniało mu realizację kolejnych projektów. Barańska jednak nigdy nie miała wątpliwości, że postąpiła słusznie.
Skończyłam właśnie czterdziestkę i poczułam, że mam dług do spłacenia wobec bliskich. Dwa lata nie było mnie w domu, bo kręciłam film. Syn tyle czasu nie miał obok siebie matki. Zrozumiałam, że to nie granie jest najważniejsze, ale rodzina - mówiła.
Szybko okazało się, że zaadaptowanie się do nowych warunków w Stanach Zjednoczonych nie będzie łatwe. Byli zmuszeni podejmować się różnych prac zarobkowych: Antczak pisał teksty do reklam, a Barańska pracowała w firmie handlowej. Z czasem osiedlili się na stałe w Los Angeles, gdzie Antczak otrzymał pracę na wydziale filmowym Uniwersytetu UCLA. Barańska ostatecznie nie wróciła do aktorstwa na stałe, robiąc jedynie wyjątek dla swojego męża, występując w jego filmie "Chopin. Pragnienie miłości".
Ostatnie miesiące życia Barańskiej
W ostatnich miesiącach Jadwiga Barańska ponownie znalazła się w centrum uwagi mediów, kiedy jej mąż ujawnił na Facebooku, z jak poważnymi problemami zdrowotnymi musi się mierzyć. To właśnie w mediach społecznościowych przekazywał na bieżąco informacje o postępach w leczeniu.
Kochani przyjaciele, długo walczyłem, czy ujawniać stan zdrowia Jadzi, ale ponieważ jest mi bardzo ciężko na duszy, podaję, jaki stan rzeczy. Wiele tygodni temu pojawiło się u Jadzi schorzenie rogówki lewego oka. Lekarze wydali diagnozę, że stan jest bardzo poważny i grozi jej utrata wzroku. Po pewnym czasie podobny syndrom odezwał się w drugim oku - pisał.
Stan zdrowia Barańskiej pogarszał się. 25 października mąż poinformował o jej śmierci.