Jerzy Bończak od dekad występuje w polskich filmach, serialach i spektaklach. Niektóre z nich także wyreżyserował. Ma bogatą filmografię, o czym świadczą role chociażby w "Ogniem i mieczem", "Misiu" i Panu Kleksie. W poniedziałek Jerzy Bończak został zaproszony do podcastu "Wojewódzki i Kędzierski", gdzie zdecydował się opowiedzieć o problemach, z jakimi się zmagał. Otwarcie opisał walkę z alkoholem, który zaczął ściągać go na dno.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zerwałem [z uzależnieniem – przyp. red.], bo byłem alkoholikiem, który siebie unicestwiał. Piłem dużo alkoholu, głównie wieczorem, po to, aby paść, rano się obudzić na kacu. Jeśli była praca, trzeba było się przemęczyć do wieczora i tak dalej, i tak dalej - powiedział.
Dodał, że do walki z alkoholem zmotywowała go rodzina, która "zaczęła się go wstydzić". Bończak nie potrafił sprostać zadaniom w pracy, bo nałóg sprawił, że "miał wodę z mózgu":
W pewnym momencie zauważyłem, że troszkę zaczyna się mnie wstydzić rodzina. To był pierwszy sygnał. A kolejny to był już zawód, kiedy zobaczyłem, że mam ogromne trudności z przewalczeniem na scenie tego kaca. Kiedy zacząłem reżyserować, nagle okazało się, że nie jestem w stanie zaproponować aktorom najprostszego rozwiązania, ponieważ mam zupę w mózgu. (...) Stwierdziłem, że albo się unicestwię do końca, albo wrócę do życia - opisał obrazowo.
Przypomnijmy, że według statystyk opublikowanych na stopuzaleznieniom.pl problem z nadużywaniem alkoholu ma w Polsce 2,5 miliona osób, a nawet 900 tysięcy może być od niego uzależnionych.
Sarsa o alkoholizmie w branży: "To jest problem ludzi wrażliwych, którzy nie mają powłoki ochronnej"