W październiku 2022 roku Jerzy Stuhr siadł za kierownicą swojego lexusa, choć wcześniej raczył się winem. Następnie 76-latek potrącił motocyklistę, który zeznał później, że aktor próbował zbiec z miejsca zdarzenia. Cała sytuacja błyskawicznie została nagłośniona przez media, a nazwisko Stuhra wielokrotnie przewijało się w licznych nagłówkach w sieci czy w prasie. Sam aktor niedługo po całym zdarzeniu wydał oświadczenie za pośrednictwem mediów społecznościowych swojego syna, w którym to kajał się i przepraszał za swoje nierozsądne zachowanie. Stuhr przekonywał, że "podjął najgorszą decyzję w swoim życiu" i zaprzeczył, że zbiegł z miejsca zdarzenia.
ZOBACZ: ZAPADŁ WYROK ws. Jerzego Stuhra!
Jerzy Stuhr usłyszał wyrok w swojej sprawie
W środowy poranek zapadł w końcu wyrok w sprawie Jerzego Stuhra, który skorzystał z przysługującego mu prawa i nie pojawił się w sądzie. W budynku obecny był za to poszkodowany w wyniku zdarzenia mężczyzna. Aktor został uznany za winnego zarzucanego mu czynu i otrzymał karę grzywny w wysokości 200 stawek dziennych. Dodatkowo Jerzy Stuhr dostał zakaz prowadzenie pojazdów mechanicznych przez trzy lata i musi wpłacić 6 tysięcy złotych na fundusz postpenitencjarny. Wyrok nie jest prawomocny, aktor może więc odwołać się od wyroku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jerzy Stuhr komentuje wyrok sądu
Tuż po tym, jak wyrok został ogłoszony "Fakt" skontaktował się ze Stuhrem. Aktor przyznał, że nie zna jeszcze jego treści, a gdy dziennikarze serwisu opowiedzieli mu o tym, że zasądzony został wobec niego najniższy wymiar kary, aktor skomentował całe zajście.
No wie pani, nic takiego nie zrobiłem. Afera jest straszna... - powiedział.
Nieco innego zdania był pokrzywdzony motocyklista, który w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że wciąż odczuwa skutki październikowego zdarzenia.
Mam paraliż w lewej dłoni, w ostatnich miesiącach funkcjonuję tylko dzięki antydepresantom - opowiadał.
Tak Jerzy Stuhr tłumaczył się ze zdarzenia z udziałem motocyklisty
Przypomnijmy, że Jerzy Stuhr w swoich zeznaniach mówił, że nie potrącił motocyklisty, albo "tak delikatnie musnął, że tego nie zanotował". Aktor tłumaczył również, że nie miał zamiaru uciekać z miejsca zdarzenia, a jedynie chciał się odsunąć od rzekomo agresywnego motocyklisty, który miał wykrzykiwać obelgi pod adresem Stuhra.
Jedyną moją reakcją było odsunąć się od niego. Odsunąłem się autem, ale on do mnie dojechał i znowu krzyczał "morderco", "bandyto", "bydlaku". Zatem się zatrzymałem, myśląc "może rzeczywiście go musnąłem". Zapytałem się, czy wszystko w porządku, a on tylko stał naprzeciwko mnie" - mówił w zeznaniu Stuhr.
Jak oceniacie reakcję aktora?