Śmierć Jerzego Stuhra, którą potwierdził jego syn Maciej, wstrząsnęła mediami. Ostatnie lata dla aktora, którego widzowie zapamiętają z ról w takich produkcjach jak "Seksmisja" czy "Killer", były prawdziwym wyzwaniem. 77-latek zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Przeszedł dwa zawały serca, walczył z rakiem krtani, a w 2020 roku doznał udaru mózgu.
W wielu wywiadach Jerzy Stuhr otwarcie wspominał o trudach związanych z leczeniem i długotrwałą rehabilitacją. Jak sam przyznał, te doświadczenia nie tylko odcisnęły piętno na jego życiu, ale także nauczyły go dużo o własnej sile i determinacji.
ZOBACZ TAKŻE: Jerzy i Barbara Stuhrowie spędzili razem ponad pięć dekad. Znali się od dzieciństwa: "To jest miłość. Na dobre i na złe"
Jerzy Stuhr o swojej chorobie
Jakiś czas temu Jerzy Stuhr wyznał, że walczy z tą samą chorobą, która dotknęła także Zbigniewa Ziobrę.
Mam dla niego współczucie, bo leżałem na takim samym łóżku. I wiem, co to jest. Wiem, jak to boli. Wiem, co to znaczy nie móc podnieść ręki, nie móc wstać - mówił Jerzy Stuhr.
Myślałem tylko o tym, ile jeszcze kroków dzisiaj? Dokąd dojdę? Do łazienki czy do recepcji? Z balkonikiem czy dam radę o własnych siłach? Jestem zaprawiony w chorobach. Widocznie mam silny organizm, że wszystko to wytrzymuję - dodał we wspomnianej rozmowie.
Jerzemu Stuhrowi udało się powrócić na deski teatru na początku 2024 roku. Jego występ w warszawskim Teatrze Polonia w spektaklu "Geniusz" spotkał się z ogromnym entuzjazmem publiczności. To było szczególne wydarzenie, ponieważ aktor wcielił się nie tylko w jedną z głównych ról, ale także reżyserował przedstawienie. Jak mówił sam Stuhr, była to jego forma artystycznego pożegnania z teatrem.
ZOBACZ TAKŻE: Jerzego Stuhra zapytano na antenie TVP, "czym jest porażka". Aktor wspomniał o wypadku pod wpływem alkoholu