Trwa ładowanie...
Przejdź na
Goss
Goss
|
aktualizacja

Jerzy Stuhr walczy o powrót do zdrowia. Nie ukrywał, że wiele przeszedł: "Potrzeba ogromnej siły woli. Trzeba o tym mówić głośno"

41
Podziel się:

Jerzy Stuhr przeszedł poważną operację i znów walczy o powrót do zdrowia. Z poprzednich zmagań z chorobą zawsze wychodził obronną ręką. "Nie wolno ukrywać, że jest się chorym. Ludzie chcą udawać, że sobie ze wszystkim radzą".

Jerzy Stuhr walczy o powrót do zdrowia. Nie ukrywał, że wiele przeszedł: "Potrzeba ogromnej siły woli. Trzeba o tym mówić głośno"
Jerzy Stuhr walczy o powrót do zdrowia. Nigdy nie ukrywał, przez co przeszedł (AKPA)

Maciej Stuhr w rozmowie w ramach podcastu "WojewódzkiKędzierski" przekazał światu niepokojące wieści na temat stanu zdrowia jego ojca. W trakcie wywiadu Wojewódzki zapytał aktora o to, w jaki sposób obecnie jego ojciec dojeżdża do pracy. W odpowiedzi syn Jerzego Stuhra ujawnił, że ten zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi.

Tata mój jest na OIOM-ie i niczym nie dojeżdża. Wózkiem inwalidzkim jedzie sobie czasem na spacer - powiedział aktor.

Jerzy Stuhr zmaga się z problemami zdrowotnymi. Internauci martwią się o stan aktora

We wtorek w godzinach porannych krakowska "Gazeta Wyborcza" poinformowała opinię publiczną o tym, że Jerzy Stuhr wraca do sił po ciężkiej operacji. Powodem ma być nawrót nowotworu krtani, który po raz pierwszy wykryto u niego w 2011 roku. Wówczas stoczył zwycięską walkę o powrót do zdrowia.

Nowotwór wrócił. Rak krtani pojawił się w prawie tym samym miejscu co poprzednim razem. Znów była konieczna operacja - mówiła cytowana przez serwis osoba z otoczenia aktora.

Po kolejnych doniesieniach o chorobie Stuhra komentujący wyraźnie martwią się tym, w jakim stanie jest obecnie znany aktor. Niestety nie jest to pierwszy raz, gdy syn Jerzego Stuhra informował opinię publiczną o gorszym okresie w życiu ojca. W 2020 roku cała Polska wstrzymała oddech, gdy 76-latek trafił do jednego z krakowskich szpitali z podejrzeniem udaru mózgu.

Z domu zabrano mnie do szpitala w Nowym Targu, gdzie z pełną troską się mną zaopiekowano, a stamtąd jechałem do Prokocimia, czyli do uniwersyteckiego nowoczesnego szpitala w Krakowie. I dopiero na drugi dzień po tomografii i różnych badaniach nagle nie potrafiłem skoordynować mowy. Ciągle jakby mieszają mi się sylaby, ale to pomału przemija - mówił w wywiadzie dla "Newsweeka".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Barbara Stuhr szczerze opowiedziała o chorobie męża

Jerzy Stuhr nigdy nie ukrywał tego, że miewa problemy ze zdrowiem i chętnie angażował się w akcje związane z profilaktyką i gromadzeniem funduszy w słusznej sprawie. Wraz z żoną od lat wspiera krakowskie Centrum Psychoonkologii Unicorn, gdzie pojawiał się w ramach warsztatów, aby nieść pomoc tym, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji zdrowotnej. O własnej walce, na szczęście zwycięskiej, mówił w rozmowie z NaTemat następująco:

Kiedy pytają mnie, co jest niezbędne do tego, by pokonać raka, to wyjaśniam, że przede wszystkim potrzebna jest ogromna siła woli. Często pacjenci po usłyszeniu diagnozy czują się okropnie zagubieni. Myślą, że wszystkim zajmie się lekarz. To nieprawda. Ja się bardzo wcześnie zorientowałem, że tę siłę muszę znaleźć w sobie sam, bo jakbym jeszcze zaczął czekać, to bym się nie doczekał... Przede wszystkim nie wolno ukrywać, że jest się chorym. Ludzi dosłownie zżera to, że chcą udawać, że sobie ze wszystkim radzą. Nie chcą okazać słabości. Wstydzą się chorować. Szybko zrozumiałem, że trzeba o tym powiedzieć głośno. To pozwala na to, by poczuć ulgę i daje poczucie, że się od czegoś uwolniliśmy.

Tak Maciej Stuhr mówił o walce ojca z chorobą: "30% przeżywalności, 70% umieralność"

Jak wtedy podkreślał, "nawet mu przez myśl nie przeszło, że mógłby przegrać". Niestety w 2016 roku temat stanu zdrowia Stuhra ponownie wrócił na tapet, tym razem z powodu zawału serca. W trudnych chwilach zawsze mógł liczyć na wsparcie najbliższych, o czym opowiedział m.in. na kanapie "Dzień dobry TVN". Zawsze dbał przede wszystkim o podejście do sprawy, nie tracąc entuzjazmu.

Jak usłyszysz od profesora: "Oj proszę pana, to jest 30% przeżywalności, a 70% umieralność", to mówisz: "Ej, ale to jest jeszcze to 30 proc., pewnie jestem w tej puli 30%" - wspominał.

Dziś, w obliczu słów Macieja i kolejnych doniesień dotyczących stanu zdrowia Jerzego Stuhra, internauci kolejny raz kibicują mu w szybkim powrocie do zdrowia.

Dla mnie takim zewnętrznym punktem oparcia jest moja najbliższa rodzina i przemożna chęć niesprawienia jej zawodu. Szukam też punktu oparcia w samym sobie - przyznał w wywiadzie sprzed lat dla serwisu medme.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(41)
WYRÓŻNIONE
👤👤👤
2 lata temu
Powodzenia Panie Jerzy!
Irek
2 lata temu
Bedzie dobrze 🌹
🎺🎺🎺
2 lata temu
Zdrowia!
Ryszard
2 lata temu
Zycze wszystkiego dobrego
Toefil
2 lata temu
Uwielbiam "Se❤️misje".
NAJNOWSZE KOMENTARZE (41)
Xoxo
rok temu
To wyłącznie zasluga lekarzy
Ewa
2 lata temu
I znowu łze
emeryt
2 lata temu
TO on jeszcze żyje
Mam
2 lata temu
Przykra wiadomość. Wspaniały dorobek. Zdrowia, Panie Jerzy.
Janka
2 lata temu
Panie Jerzy, jest pan o wiele lepszej sytuacji anizeli my, zwykli szaraczki chorujący na raka. Chciałabym mieć taka opiekę medyczną jaką dostaje pan i inni ze świecznika.
gość
2 lata temu
sam się przyznał, że przez lata palił po 2 paczki dziennie, a potem pozwał skarb państwa, bo stwierdził, że to przez smog dostał raka... sprawę wygrał i otrzymał zadośćuczynienie w wysokości 35 tysięcy zł
EWA
2 lata temu
Konfesjonal zaprasza panie Stuhr,
Jaś
2 lata temu
skoro chory to po co pije i naraża zdrowie innych.
los
2 lata temu
Zdrowia mu życzycie, przecież sam nie dbał o własne zdrowie,nic po waszych życzeniach skoro chory przyjął inny sposób na życie, jest też potencjalnym zabójcą wsiadając do samochodu po spożyciu alkoholu, obyśmy nigdy nie spotkali na swojej drodze takich ludzi.
ZNAAX
2 lata temu
JAK WIERZYC CZLOWIEKOWI KTORY PODLE KLAMIE NIE DA SIE I TYLE
akmmi
2 lata temu
Jakis im nie wierze sa zdolni do klamstw moze to ocieplenie wizerunku by ludzie sie litowali a przeciez to twardzi ludzie z nikim sie nie licza nagle potrzebuja wsparcia i mowia tak publicznie o chorobie to nie oni tacy ludzie nie potrzebuja wspolczucia nie wierze uwazja sie sami za bogow zero pokory w nich
Kola
2 lata temu
Co nie zmienia faktu że po alkoholu się nie jeździ.Zdrowia życzę.
Wiara
2 lata temu
Czas pojednać się z Bogiem
Koda
2 lata temu
O mały włos motocyklista, którego potrącił Oan aktor, jeździłby na wózku. Wcale mi go nie szkoda, a syn zapewne chce wzbudzić litość nad ojcem.