Proces Johnny'ego Deppa i Amber Heard z pewnością przeszedł już do historii show biznesu. Choć wyrok w sprawie jeszcze nie zapadł, to internauci już obierają strony i wyśmiewają przebieg procesu, który obfitował w kontrowersyjne i niekiedy dość przykre wyznania. Między dywagacjami o defekacji na łóżko padło bowiem wiele poważnych oskarżeń, w tym o przemoc i manipulacje.
Tym większym zaskoczeniem musiał być więc głos Jessiki Mercedes, która z nieznanych przyczyn postanowiła wypowiedzieć się na ten temat. Podpinanie się pod trendy przez influencerów co prawda nie jest niczym nowym, jednak celebrytka uznała, że powinniście wiedzieć, komu kibicuje i dlaczego. Zrobiła to w mocno prześmiewczy sposób, nazywając cały proces "reality show", nawiązując do internetowych (i dość dziecinnych) memów.
Zobacz też: Była partnerka Johnnego Deppa twierdzi, że rzucił przy niej butelką wina: "Był pijany przez większość czasu"
Na Instastories Jess pojawiły się dwa posty, w których celebrytka jednoznacznie opowiedziała się po stronie Johnny'ego Deppa. Jego ekspartnerkę nazwała z kolei "toksyczną" i stwierdziła, że "cieszy się, że dopadła ją karma", najwyraźniej mając dostęp do całego materiału dowodowego i będąc w stanie wydać sprawiedliwy werdykt jeszcze zanim zrobił to niezawisły sąd.
Oczywiście ja jestem team Johnny! Kocham tę rozprawę, to jak reality show jest - napisała wyraźnie rozbawiona, po czym kontynuowała: Jak się patrzy na Johnny'ego to smutek, ale jak patrzy się na Amber, to się cieszę, że toksycznych ludzi zawsze dopada karma - ogłosiła.
Nie musimy chyba tłumaczyć, że w obliczu tak poważnych oskarżeń jak przemoc fizyczna i psychiczna, manipulacje czy molestowanie należałoby się jednak wstrzymać z osądami - jeśli nie ze względu na słowa samych zainteresowanych, to innych osób, które mogą borykać się z podobnymi problemami i być z tego powodu wyśmiewane. Tak zresztą stwierdzili internauci, którzy wytknęli Mercedes, że chyba nieco przesadziła.
Jeżeli jednak sądziliście, że celebrytka zamierza pokusić się w związku z tym o jakąkolwiek refleksję, to byliście w błędzie. Kilka godzin później na Instastories Jess pojawiło się kilka nagrań, w których każe krytykom "zluzować gacie". Twierdzi też, że nie śmieje się z poruszających zeznań, tylko z memów, którymi ludzie wyśmiewają proces, a to już przecież zupełnie co innego.
Ja tu kontrowersyjnie na żaden głupi temat się nie mogę wypowiedzieć, bo od razu wszyscy mnie AAAAAA... Jeju, ludzie, zluzujcie gacie - "zaapelowała", po czym zaczęła się tłumaczyć: Niektórzy przeżywają, że opowiedziałam się za jedną ze stron i jak można to nazywać "reality show"... Tymczasem każdy TikTok, którego oglądam, to są takie żarty z tego, co się dzieje w sądzie.
Jednocześnie celebrytka zapewnia, że ani jej w myśl śmianie się z przemocy domowej, która, jak wiadomo, jest jedną ze spraw, które były wielokrotnie poruszane w czasie procesu. Twierdzi też, że "wszyscy się z tego śmieją", więc problemu przecież nie ma.
Wiadomo, że nie można się śmiać z ofiar przemocy domowej, wiadomo, że się z tego nie śmieję. Śmieję się z tego, jakie są tam teksty, memy z tego tworzone. Wszyscy się z tego śmieją, no bo taki jest show biznes, Boże - narzekała.
Warto wspomnieć, że w sprawie Deppa i Heard poruszane były naprawdę dramatyczne wątki, w których pojawiały się oskarżenia obu stron m.in. o przemoc fizyczną, szantaż czy groźby śmierci. Mając milionowy following, którym może się poszczycić Jessica, zapewne wypadałoby więc bardziej ważyć słowa...
Faktycznie jest się z czego śmiać?