Jessica Mercedes od początku swojej kariery w polskich mediach musiała udowadniać, że nie przez przypadek znalazła się na świeczniku. Skrupulatnie budowany wizerunek influencerki runął jednak, gdy świat dowiedział się o przekrętach, które młoda bizneswoman uskuteczniała za zamkniętymi drzwiami swojego "domu mody". W zeszłym roku okazało się bowiem, że reklamowane jej nazwiskiem t-shirty "made in Poland" wcale "made in Poland" nie były.
Przypomnijmy: "Pokorna" Jessica Mercedes błaga fanów o rozgrzeszenie: "Przepraszałam i przepraszałam. CZAS IŚĆ DO PRZODU"
Można by się spodziewać, że z tak solidną wtopą zaliczoną niecały rok temu Jessica Mercedes będzie nieco uważniej pilnować tego, co trafia na jej profile w mediach społecznościowych. A tu taka niespodzianka! Znane z zamiłowania do drogich akcesoriów od największych światowych projektantów dziewczę pochwaliło się w czwartek serią zdjęć sprzed kafejki, na których eksponuje walącą monogramem po oczach torebkę Louis Vuitton. Pomyślicie - dzień jak co dzień. Otóż nie! Internauci w mig wychwycili, że nowy nabytek Jemerced jest najpewniej bezczelną podróbką.
Na pierwszy rzut oka torebka prezentuje się jak klasyczna Speedy Bandoulière 40 powinna. Po dokładniejszej inspekcji staje się jednak jasne, że model należący do celebrytki ma nieco dziwny kształt i kompletnie inne od oryginału wykończenie! Nigdzie nie jest to bardziej oczywiste, jak na pasku widocznym na bocznej części torby. Podmiotowi odpowiedzialnemu za powstanie domniemanej podróbki zwyczajnie zabrakło chyba materiału…
Chcąc się bronić, celebrytka mogłaby co prawda stwierdzić, że posiada okaz "vintage". Prawda jest jednak taka, że dzisiejsze modele Speedy Bandoulière 40 mają identyczny krój jak przed laty. Dodatkowo beżowe paski na torebce pociemniałyby wraz z upływem czasu.
Mało tego, ktoś musiał dać Jessice cynk, że internauci zaczynają interesować się autentycznością jej torebki, bowiem z Instagrama zniknęły już wszystkie zdjęcia, na których przedmiot występował. Zaznaczmy tu, że jeszcze kilkanaście godzin wcześniej Mercedes chwaliła się zdobyczą zarówno na głównej stronie swojego konta jak i na InstaStory. No ale od czego w końcu mamy screeny.
Jesteście ciekawi, jak nasze swojskie uosobienie luksusu będzie się tłumaczyć tym razem?