Ostatnimi czasy Jessica Mercedes nie kryje się już z faktem, że niektóre showbiznesowe znajomości odbił jej się prędzej czy później czkawką. Influencerka otwarcie zaczęła mówić na temat złamanych serc i przyjaciółek, które zdradziły jej zaufanie. Jak do tej pory nie podała co prawda żadnych konkretnych nazwisk, jednak każdy, kto choć odrobinę orientuje się tym "uniwersum", będzie w stanie sam wydedukować, o kogo może chodzić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jessica Mercedes wspomina byłe koleżanki
Kwestię dochodzenia do siebie po kolejnych zaprzepaszczonych relacjach Jessica omówiła dokładnie z naszą reporterką Simoną Stolicką przy okazji czwartkowej imprezy Elle. Gwiazda Instagrama zadeklarowała, że czuje się na chwilę obecną lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Dużą w tym rolę miało odegrać odcięcie się od pewnych toksycznych znajomości.
Jestem [szczęśliwa]. Przeszłam bardzo długą drogę, żeby się podnieść znowu na nogi po tym, jak niektóre osoby mnie zrobiły w bambuko w życiu. Są to traumatyczne przeżycia. Niektórym ludziom ufałam. Działy się różne rzeczy. Ale to nieważne. Zostawiamy to za sobą. Stanęłam na nogi. Uważam, że wszystko, co zrzuca na nas wszechświat, i kogo odcina z naszego życia, to po to, żebyśmy stawali się coraz więksi, silniejsi, rozwijali swoje skrzydła, bo jest nam pisane coś więcej. Jak coś zostaje odcięte z mojego życia, to dlatego, że jest w tym jakiś cel. Szczerze, jest u mnie najlepiej ever w tym roku. Dawno nie miałam tak dobrego czasu.
Sprawy sercowe Jessiki Mercedes
Nie mogliśmy rzecz jasna nie zapytać Jess o sprawy sercowe. Influencerka podkreśla, że do nowych relacji damsko-męskich podchodzi ostrożnie, choć nie zaprzecza, że w jej życiu pojawił się być może ktoś wyjątkowy.
Dużo ludzi wskakuje od razu ze związku w związek. Ja tak nie zrobiłam. Od 9 miesięcy przechodzę taki healing. Myślę, że to jest potrzebne, żeby pokochać siebie. Żeby móc dać swoją miłość komuś innemu, musimy tak naprawdę najpierw kochać samych siebie. (...) Różne rzeczy się dzieją. Ja jestem bardzo ostrożna. Jestem jak Carrie (Bradshaw z "Seksu w wielkim mieście - przyp.red.).