Miniony rok z pewnością nie był dla Jessiki Mercedes łatwy. Marka blogerki nieoczekiwanie znalazła się w centrum medialnego skandalu. Okazało się bowiem, że ubrania Jess - wbrew jej zapewnieniom - wcale nie były szyte w Polsce. W rzeczywistości firma 27-latki sprzedawała klientom koszulki produkowane niemalże za bezcen w Maroko, do których ta jedynie doszywała własne metki. W wyniku "afery metkowej" celebrytka schudła ponoć aż 6 kilogramów...
Jessice jednak w jakiś sposób udało się sprawić, że większość szybko zapomniała o jej spektakularnej wpadce. Kiedy afera ucichła, Jemerced (jak sama przyznała) zaczęła przybierać na wadze, co wymknęło się jej nieco spod kontroli. Wraz z początkiem nowego roku Kirschner postanowiła więc ostro wziąć się za siebie. Zaczęła ćwiczyć i zdrowo się odżywiać, co oczywiście na początku dokładnie relacjonowała w mediach społecznościowych.
Ostatnio w temacie odchudzania na profilu Jess zrobiło się niepokojąco cicho. Jak się jednak okazuje, jej fani nie mają się o co martwić, bo szafiarka nie przerwała walki o lepszą wersję samej siebie. We wtorek, po wyznaniu, że "nic jej się nie chce", oznajmiła, że już jest... po treningu.
Moja mina pod tytułem: "Zrobiłam trening i znowu się nie poddałam". Słuchajcie, cisnę dalej - pisze pod selfie w lustrze podekscytowana blogerka i tłumaczy, z czego wynikała ostatnia cisza:
Ćwiczę codziennie o 8, ale przestałam wam to wrzucać, bo niektóre z was do mnie pisały, że to jest irytujące, a nie motywujące i mam być w modzie. No to wam nie pokazuję całej mojej drogi dbania o siebie i swoje ciało - wyznaje i zapewnia:
Ale robię to codziennie i jestem z siebie turbo dumna, bo już schudłam od 1 stycznia 7 kilogramów!
Następnie Jessica jako dowód pokazała, jak staje na wadze. Okazało się przy okazji, że osiągnęła swój kilogramowy cel.
Szybka wanna po treningu i update wagi. Tak się cieszę! Już nie muszę dłużej chudnąć! Teraz, aby tylko to utrzymać i zrobić sobie mięśnie, żeby sylwetka super wyglądała! - ekscytowała się, zdradzając, że już wzięła się za wymianę garderoby:
Spodni już się pozbywam. Zeszłam z rozmiaru 38/40 znowu na 36. Sukienki zostawiam, lubię luźne.
Jesteście z niej dumni?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!