Jessica Simpson wiele lat temu była uważana za archetyp współczesnej celebrytki. Chadzała na oficjalne premiery, śpiewała i miała własne reality show, w którym pokazywała swoje życie codziennie milionom widzów. Czas jednak leci, a dziś ówczesna gwiazda dużo mocniej poświęca się roli opiekunki domowego ogniska, niż karierze influencerki.
Życie na świeczniku ma jednak nie tylko blaski, lecz także ciemną stronę, która Jessice Simpson bynajmniej nie jest obca. Gwiazdka informowała już opinię publiczną o tym, że zmagała się swego czasu z uzależnieniem od alkoholu i silnych leków. Uzależnienie było tak silne, że celebrytka nie była w stanie opiekować się własnymi dziećmi, a na wywiady telewizyjne przychodziła wstawiona.
Przyszedł jednak taki moment, w którym Jessica powiedziała "stop" i postanowiła zmienić swoje życie. Pierwszym i najważniejszym krokiem było oczywiście odstawienie wysokoprocentowych trunków, które stały się jej codziennością. Swoje przejścia celebrytka udokumentowała zresztą w książce, która jakiś czas temu trafiła w ręce czytelników. Dziś wiemy, że wcale nie było jej łatwo.
W poniedziałek na koncie celebrytki na Instagramie pojawiło się z kolei nowe zdjęcie, które pokazuje, w jakim była stanie przed rozpoczęciem walki z alkoholizmem. Widzimy na nim, jak Jessica, ze spuchniętą twarzą i odziana w różowy dres, patrzy w dal średnio przytomnym wzrokiem. Do wspomnianej fotografii dołączyła jeszcze obszerny wpis, w którym kolejny raz podkreśliła, jak długą drogę przeszła.
Osoba na zdjęciu z 1 listopada 2017 roku to ktoś, kto jest nierozpoznawalną wersją mnie samej. Miałam do odrobienia potężną lekcję. Wiedziałam, że chcę odzyskać swój naturalny blask, chcę wygrać walkę o szacunek do samej siebie i obdarzyć świat bolesną szczerością. Żeby to uczynić, musiałam odstawić alkohol, który zatruwał moje serce i umysł. Byłam tym zmęczona - wyznała.
Jak sama twierdzi, pragnęła być kiedyś przykładem dla osób, które, tak jak ona, zmagają się z problemem choroby alkoholowej.
Chciałam czuć ból, aby móc się nim chwalić jak odznaką honorową. Chciałam przełamać ten cykl, który nie pozwalał mi iść naprzód. Nie chciałam już patrzeć na siebie z wyrzutami sumienia i poczuciem winy z powodu wyborów, których dokonywałam. Nie chciałam, żeby rzutowały na czas, który mi pozostał na tym pięknym świecie. Nie mogę uwierzyć, że minęły aż 4 lata! Czuję, jakby upłynęła połowa tego. Słowa "alkoholizm" i "alkoholik" mają w sobie coś stygmatyzującego. Musiałam zaakceptować samą siebie, własne porażki oraz ból - pisze.
Choć wtedy Simpson była wyraźnie zagubiona, to dziś sytuacja zdaje się być pod kontrolą.
To nie picie było problemem, tylko ja. Nie kochałam siebie. Nie respektowałam mocy, którą posiadam. Dziś to się zmieniło. Polubiłam się z własnymi słabościami i zaakceptowałam te części siebie, które mogą być źródłem zawodu. Mam siłę, którą napędza duchowa odwaga. Jestem do bólu szczera i otwarta. Jestem wolna - zakończyła.
Jesteście z niej dumni?
Która celebrytka dla rozgłosu i pieniędzy chciała sfingować własny ślub? Posłuchajcie w najnowszym Pudelek Podcast!