Jessica Ziółek dała się poznać za sprawą związku z Arkadiuszem Milikiem. Choć ich relacja nie przetrwała próby czasu, rozpadając się po dekadzie, pochodząca z Siemianowic Śląskich 28-latka wciąż interesuje media. Chwaląca się niegdyś własną marką odzieżową kobieta dziś m.in. sporadycznie spełnia się w roli modowej ekspertki "Pytania na śniadanie".
Przypominamy: Instagram vs. rzeczywistość: promienna Jessica Ziółek opuszcza studio "PnŚ". Poznalibyście ją na ulicy? (ZDJĘCIA)
Na początku lipca informowaliśmy, że Jessica Ziółek postanowiła wydać książkę. Jak łatwo się domyślić, zdecydowała się w niej podzielić swoimi doświadczeniami życiowymi i opowiedzieć światu, jak to jest być WAG.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jessica Ziółek napisała powieść. Wspomina w niej początki znajomości z Arkadiuszem Milikiem
Choć "dzieło" nie jest biografią, a powieścią o fikcyjnej bohaterce, to w rozdziale "Od autorki" Ziółek pisze o sobie. Celebrytka wspomina początki znajomości z piłkarzem, zapewniając, że początkowo byli "zwyczajną parą". Ma temu dowodzić fakt, że zajadali się "tostami i płatkami na mleku", a Arek nie obdarował jej torebką luksusowej marki.
Nie kupowaliśmy kawioru, ostryg, szampana. Pierwsza torebka, jaką od niego dostałam, nie była Prady tylko z sieciówki i kosztowała 79 złotych - zdradza.
Jessica pisze, że choć ze sportowcem byli w sobie szalenie zakochani, w pewnym momencie zaczęła dla niego zatracać siebie. Całe ich życie podporządkowane było bowiem karierze piłkarskiej Milika.
Co działo się ze mną, gdy robiłam wszystko, by on był szczęśliwy? Prawda jest taka, że utonęłam w jego świecie. Całkowicie straciłam poczucie własnej wartości. Byłam tylko trybikiem w maszynie powołanej do obsługi gwiazdy futbolu. Przestałam myśleć o swoich potrzebach, widziałam tylko jego - wspomina smutno.
To Jessica Ziółek podjęła decyzję o rozstaniu z Arkadiuszem Milikiem?
Dała również do zrozumienia, że to ona podjęła decyzję o rozstaniu.
Nawet dziś wciąż ktoś mnie pyta, dlaczego nie jesteśmy już razem. Powiem tylko tyle: każda rozsądna kobieta w mojej sytuacji podjęłaby pewnie takie same decyzje - pisze, dodając:
Pamiętam, jak siedziałam w Gdańsku na plaży, patrzyłam na morze i wsłuchiwałam się w szum fal. Była szósta rano, wokół panowała cisza, tylko ja i moje myśli. Obok mnie leżał mój najlepszy czworonożny przyjaciel. Mocno go przytuliłam i powiedziałam: "Przepraszam siebie za to, że nigdy o siebie nie zawalczyłam. Nadszedł czas, by odejść, uwolnić się i zacząć od nowa. Nic nie dzieje się bez powodu".
Myślicie, że Milik zamierza przeczytać książkę eks?