Jerzy Stuhr w połowie października wywołał niemały skandal, po tym, jak okazało się, że aktor wsiadł za kierownicę po spożyciu alkoholu i dodatkowo potrącił motocyklistę. Mężczyzna zahaczył kierującego motorem, a następnie próbował odjechać z miejsca zdarzenia, bo - jak sam tłumaczył - "nie zauważył kolizji". Aktor tuż po całym zdarzeniu postanowił przemówić za pośrednictwem internetowego profilu swojego syna - Macieja Stuhra. Na Facebooku pojawiło się oświadczenie, w którym to przeprosił za całą sytuację i przyznał, że "podjął najgorszą decyzję w swoim życiu".
Czy wyrażenie szczerego ubolewania odzwierciedla wszystkie moje emocje? Nie. Czy napisanie, że ogromnie mi przykro z powodu wydarzenia, do jakiego doszło w dniu 17 października 2022 roku, cokolwiek zmienia? Niewiele. Niemniej, bez tych słów nie da się zacząć niczego. Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji - pisał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak poinformował RMF, Stuhr został przesłuchany w prokuraturze i przyznał się do winy. Mężczyzna potwierdził również, że tamtego wieczora "wypił kilka lampek wina, a później wsiadł do auta i jechał na spotkanie". Dodatkowo aktor wspomniał, że nie zauważył, że zahaczył przejeżdżającego motocyklistę. Serwis przekazał, że Stuhr chciał dobrowolnie poddać się karze, ale śledczy nie wyrazili na to zgody.
Jerzy Stuhr został oskarżony o jazdę pod wpływem alkoholu. Za ten czyn grozi mu utrata prawo jazdy na kilka lat, grzywna, a także dwa lata więzienia. Według informacji RMF-u, prokuratura ze sprawy wyłączyła "ewentualną kolizję". Ten wątek ma zbadać policja.