Na to wydarzenie czekały miliony kinomaniaków i entuzjastów popkultury. W nocy z niedzieli na poniedziałek w Los Angeles odbyła się 96. ceremonia wręczenia Oscarów. Mimo upływu lat i kilku kryzysów wizerunkowych, nagrody Akademii Filmowej wciąż uważane są za najbardziej prestiżowe, a o złotej statuetce marzy niemal każdy aktor. Tegoroczna gala przeszła do historii i była raczej mało zaskakująca. Najwięcej nagród powędrowało, zgodnie z oczekiwaniami, do twórców i gwiazd filmów "Oppenheimer" oraz "Biedne Istoty". Również na czerwonym dywanie obeszło się bez większych niespodzianek i wpadek. Tłumnie przybyłe do Dolby Theatre sławy prezentowały się w znakomitej większości zachwycająco.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Donald Trumpa miażdży Oscary 2024. Dostało się Akademii i prowadzącemu
Do ciekawszych momentów Oscarów 2024 można zaliczyć występ odzianego w różowy, cekinowy garnitur Ryana Goslinga i wkroczenie na scenę nagiego zapaśnika. Jednak najwięcej emocji wywołał prawdopodobnie fragment ceremonii, którego nie przewidziano w scenariuszu. Wszystko zaczęło się od... wpisu Donalda Trumpa. Były prezydent USA podzielił się w sieci swoją gorzką refleksją na temat gali i jej gospodarza, Jimmy'ego Kimmela.
Czy kiedykolwiek był gorszy gospodarz Oscarów niż Jimmy Kimmel? Jego monolog początkowy był odzwierciedleniem przeciętnej osoby, która za bardzo stara się być kimś, kim nie jest i nigdy nie będzie. Pozbądźcie się Kimmela i być może zastąpcie go innym zmarnowanym, lecz tanim "talentem" ABC, Georgem Slopanopoulosem. On sprawiłby, że wszyscy na scenie wyglądaliby na większych, silniejszych i bardziej efektownych. To było naprawdę złe, poprawne politycznie show, od lat chaotyczne, nudne i bardzo niesprawiedliwe. Dlaczego po prostu nie przyznają Oscarów tym, którzy na nie zasługują? Być może w ten sposób ich oglądalność powróci z głębin. Uczyńmy Amerykę znów wielką - napisał Donald Trump.
Jimmy Kimmel nie wytrzymał. Porzucił scenariusz i odczytał wpis Trumpa. Tak mu odpowiedział
Tuż przed momentem wręczenia najważniejszej nagrody wieczoru i zakończeniem gali, Jimmy Kimmel postanowił odczytać z telefonu wpis Donalda Trumpa i na gorąco mu odpowiedział. Prezenter zakpił z byłego prezydenta, a jego żart o odsiadce wywołał salwy śmiechu i aplauz publiczności.
Bla, bla, bla… Okej, teraz zobaczymy, czy zgadniecie, który były prezydent właśnie opublikował ten wpis na platformie Truth Social. Ktokolwiek? - dopytywał sarkastycznie Kimmel. Dziękuję, prezydencie Trump. Dziękuję za obejrzenie. Jestem zaskoczony, że nadal jesteś... Czyżby twój pobyt w więzieniu już minął? - usłyszeliśmy.