Joanna Jędrzejczyk znalazła się w sobotę w centrum sporego skandalu. Zaledwie dzień po tym, jak sportsmenka ubolewała nad ograniczaniem wolności mediów przez rząd, na jej profilach w mediach społecznościowych pojawiły się wieści o przyjęciu przez nią posady jurorki w jednym z programów TVP. Wpis skrytykowali nie tylko internauci, lecz nawet znane osobistości show biznesu.
Fani nie kryli rozczarowania postawą Joanny Jędrzejczyk, a po pamiętnym obwieszczeniu jej profile zalała fala krytyki. Co prawda wpis sportsmenki już zniknął z jej kont, jednak efekty niezadowolenia internautów widać również pod innymi postami, a atmosfera nadal jest dość napięta. Wygląda więc na to, że usunięcie wpisów bynajmniej nie złagodziło nastrojów.
Sama zainteresowana jest oczywiście tego świadoma, dlatego postanowiła wyjaśnić wszystkim, czemu zdecydowała się na usunięcie swoich "radosnych wieści". W niedzielę na Instastories Jędrzejczak pojawiła się seria nagrań, w których sportsmenka odniosła się do krytyki. Zaapelowała też, aby jej obserwujący się "opanowali".
Kochani, ostatni post wzbudził masę kontrowersji. Opanujmy się. Nie wyzywajcie się nawzajem na moich socialach, bo tego nie lubię - "pogroziła palcem" fanom.
Co ciekawe, Jędrzejczyk wyjaśniła też, czemu wpisy o jurorowaniu w TVP już zniknęły z jej profilu. Jednocześnie zapewnia, że krytyczne uwagi nie robią na niej wrażenia i "nie przepada za skrajnościami"...
Przez skrajność wszystkich posty zostały usunięte, gdyż daleka jestem od skrajności i nienawiści. Nie usunęłam ich dlatego, że wylewa się na mnie fala hejtu, którego ja nie widzę i spływa to po mnie. Nie ciśnijcie sobie. Najbardziej mi szkoda Was, bo obrzucacie się epitetami. Nie ciśnijcie sobie. Niepotrzebne są nam jeszcze większe podziały w kraju, tylko miłość, życzliwość i większe zrozumienie - zaapelowała, dodając, żebyśmy "nie oceniali innych".
Przekonała Was?