W mijających latach przez plan "M jak miłość" przewinęło się wiele znanych osobistości, które dziś realizują się poza słynnym serialem. Jedną z nich jest Joanna Koroniewska, która odeszła z obsady w 2013 roku po ponad dekadzie spędzonej na planie. Choć wygląda na to, że dla aktorki to zamknięty rozdział, to kwestia jej ewentualnego powrotu wciąż budzi zainteresowanie.
Zobacz też: Koroniewska znów zagra w "M jak Miłość"? "Dobrze, gdy są przerwy w pracy, ale czas, żeby wróciła"
Joanna Koroniewska zdradza, dlaczego odeszła z "M jak miłość"
Okazuje się, że dziś, w 2023 roku, a więc na 10 lat po odejściu Koroniewskiej z "M jak miłość", dla niektórych kwestia wciąż pozostaje otwarta. Wygląda jednak na to, że sama zainteresowana nie widzi już siebie w roli Małgosi Mostowiak i to tak długo po odejściu. Potwierdza to jej rozmowa z serwisem Pomponik.
Nigdy - mówi wprost na pytanie, czy i kiedy wróci do serialu. Ja nie mam blokady, po prostu zamykam pewne etapy w życiu i idę dalej. Nie wyobrażam sobie wracać tam po takim czasie, po co miałabym to robić? Ja nie odeszłam, bo miałam taką fanaberię, ja odeszłam, bo byłam bardzo zmęczona tym rodzajem pracy i dalej jestem.
Zobacz także: Joanna Koroniewska eksponuje długie i opalone nogi w "małej czarnej" na pokazie Paprocki&Brzozowski (ZDJĘCIA)
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie Koroniewska wskazuje jeden z powodów, dla których nie planuje już powrotu na plan.
Nie męczyła mnie sama praca, bo uwielbiam aktorów, którzy tam grają i ekipę. Męczyło mnie to, że kiedy zaczęłam być mamą dorastającej córki, która miała szkołę i w określonych momentach miała wakacje czy ferie, to moi koledzy teraz muszą pracować, a ja wyjadę z córką na ferie. To jest dla mnie zdecydowanie ważniejsze.
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.
Aktorka przyznała również, że jest to praca bardzo wymagająca, a jej życie wygląda dziś zupełnie inaczej niż dekadę temu. Z tego powodu też nie potrzebuje rozgłosu, który wiąże się z rolą w popularnym serialu.
Nie wiem, czy za dużo musiałam pracować, ale na pewno była to praca bardzo trudna. Wstawaliśmy o godzinie 4 i pracowaliśmy wiele godzin na planie. Jak porównam to ze swoim życiem w tej chwili, a w międzyczasie dużo jeździłam z teatrami i w ten sposób zarabiałam na chleb, to powiem szczerze: każda praca wymaga jakiegoś poświęcenia. (...) Kompletnie tego nie potrzebuję. Nie jestem osobą, która musi się pojawiać na pierwszej stronie czasopism każdego tygodnia.
Na koniec padło też pytanie o to, czy upominała się o nią produkcja i ma otwartą drogę do ewentualnego powrotu na plan. Padła konkretna odpowiedź.
Raz na jakiś czas produkcja dzwoni i pyta. Tak, mam otwartą drogę, ale nadal mówię, że nie jest to potrzebne.