Joanna Koroniewska nigdy nie ukrywała, że miała trudne dzieciństwo. Ojciec Leszek Koroniewski wyemigrował z Polski, a ona z bratem Jackiem na lata zostali sami z mamą Teresą. Ukochana rodzicielka zmarła, gdy aktorka kończyła studia. Wyjazd na pogrzeb tuż przed spektaklem dyplomowym Koroniewska okupiła traumą, o której dopiero niedawno miała odwagę powiedzieć na głos.
Leszek Koroniewski próbował odnowić ich relację, jednak finalnie nie doszło do pojednania, o czym w ostatnim czasie ojciec słynnej aktorki opowiedział w rozmowie z "Dobrym Tygodniem". Mężczyzna zarzucił Joannie Koroniewskiej, że nie opiekowała się wystarczająco dobrze swoją matką, gdy ta znajdowała się w szpitalu, nie zaprosiła go na swój ślub z Maciejem Dowborem oraz uniemożliwia mu kontakt z wnukami.
ZOBACZ: Joanna Koroniewska POSTARZYŁA siebie i męża w aplikacji: "No taki trochę Kirk Douglas" (FOTO)
Joanna Koroniewska ostro zareagowała na słowa ojca, odpowiadając mu za pośrednictwem Instagrama. Aktorka stwierdziła, że tego typu rozmowy powinny odbywać się osobiście.
Drogi Tato, ten samolot już odleciał. Wiele lat temu. Życzę ci wszystkiego dobrego, po raz kolejny przypominając, że najlepiej kontaktować się z bliskimi osobiście, nie przez publikacje w gazetach, bo to najdobitniej świadczy o prawdziwych intencjach człowieka. Ja codziennie czytam wiadomości od wielu nieznanych mi osób w mediach społecznościowych, więc argument jakoby się przez lata nie dało, JUŻ NIESTETY przestał istnieć. Smutne jest to, że są ludzie, którym bardziej zależy na swoim własnym wizerunku niż rzeczywistej potrzebie - napisała aktorka.
I to aż tyle w temacie. To pierwszy i mam nadzieję ostatni mój publiczny komentarz w tej sprawie. Ojciec to stan emocji, a nie wspólny kod DNA - dodała na sam koniec.