Kinga Rusin, publikując zdjęcie z Adele okraszone obszerną i dosyć egzaltowaną relacją z prywatnego przyjęcia z udziałem śmietanki towarzyskiej Hollywood, liczyła zapewne na podziw i zazdrość mniej światowych Polaków. Niestety, spotkały ją głównie drwiny i memy.
Kinga początkowo zapewniała, że tym razem wybrała się do Ameryki "prywatnie", pobyć ze znajomymi, nie uprzedzając, że znajdą się wśród nich uczący ją układu tanecznego Jay Z i rzucający spojrzenia zza wianuszka kobiet Bradley Cooper. Gdy jej relacja spotkała się z odwrotną od zamierzonej reakcją, uznała, że jednak udała się do Hollywood również w celach zawodowych...
Na szczęście, nie bojąca się żadnych wyzwań reporterka, faktycznie znalazła też czas na odwiedziny u znajomych. Wspólnym zdjęciem z Rusin pochwaliła się Joanna Krupa. Celebrytka wstawiła fotografię, na której prezenterka trzyma w objęciach jej córkę Ashę-Leigh. Przy okazji podzieliła się kilkoma ciepłymi słowami na temat bohaterki "afery" z kapciami w roli głównej.
Idealny dzień dla mnie spędzić czas z tak wspaniałym człowiekiem, który walczy o lepszy los tych, co nie umia sami się obronić. Fajnie mieć koło siebie takich przyjaciół jak Kinga Rusin - napisała (zachowujemy oryginalną pisownię).
Urocze?