Emilian Kamiński zmarł w drugi dzień świąt w wieku 70 lat, a wiadomość ta mocno wstrząsnęła rodzimym show-biznesem. Tego samego dnia w mediach roiło się od wpisów koleżanek i kolegów po fachu, którzy postanowili upamiętnić aktora i wesprzeć jego najbliższych dobrym słowem.
Niedawno swoimi wspomnieniami o aktorze-reżyserze postanowiła podzielić się też wieloletnia przyjaciółka - Joanna Kurowska. Historie 58-latki mogą jednak zaskoczyć niejednego, a wszystko dlatego, że jej zdaniem Kamiński był postacią posiadającą zdolności metafizyczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W najnowszej rozmowie z "Faktem" Kurowska wyznała, że zawsze postrzegała przyjaciela jako osobę wyjątkową i obdarzoną niezwykłymi zdolnościami, co potwierdzał sam aktor. Podczas ich spotkań miał zwierzać się 58-latce, że regularnie widuje duchy.
Wszędzie widział duchy, dostrzegał nieprzypadkowość zdarzeń, siłę nadprzyrodzoną. Nieraz do rana siedzieliśmy w jego teatrze, opowiadał, że wszędzie spotyka duchy. Mówił mi, że w Kamienicy rozmawia z duchami. Opowiadał historie o tym, że do niego przychodzi nieżyjący dyrektor teatru Ateneum i ma spotkania z Bardinim - miał wyznać przyjaciółce Kamiński.
Na przekór paranormalnym tematom aktorka przytoczyła także kilka bardziej przyziemnych ciekawostek o zmarłym Kamińskim. Jak się okazuje, reżyser zachwycał się chlebem ze smalcem i ogórkiem, w domowym zaciszu robił też nalewki, a przez bliskich postrzegany był jako "swój chłop". Co ciekawe, Kurowska wspomniała też, że przyjaciel nie znosił słowa "celebryta", a sławę uważał za efekt uboczny pracy aktora.
Nie lubił blichtru celebryckiego. Na niego słowo "celebryta" działało jak ogień. Pamiętam, jak mówił, że się zdenerwował, że jego jakiś aktor przytulił sobie 10 tysięcy za trzy seriale. Mówił, że nie chce znać takich aktorów, którzy pracują cynicznie, a nie z miłością. On był chodzącą miłością teatralną - czytamy.