"Pytanie na śniadanie" przechodzi właśnie największą rewolucję obsadową na przestrzeni ponad 21 lat nieprzerwanej emisji. W wyniku czystek personalnych prawdopodobnie zaledwie czterech dotychczasowych prowadzących utrzymało się na swoich stanowiskach. Tomasz Kammel i Izabella Krzan oraz Kurzopki niezmiennie będą witać o poranku widzów Telewizji Polskiej.
Pożegnanie się z większością prezenterów wymagało natychmiastowego wypełnienia luk w grafiku. Na ratunek przybyły dwa nowe duety, które w ostatnich dniach zadebiutowały w programie śniadaniowym.
Anna Popek, Ida Nowakowska czy Małgorzata Opczowska jednym ruchem zostały strącone z medialnej szachownicy, bez możliwości pożegnania się z widzami. Jak jednak zapewniają, nie zamierzają przejść wobec tego obojętnie.
Joanna Kurska gorzko komentuje nowe oblicze "Pytania na śniadanie". Zarzuca brak szacunku do widzów
Żona odwołanego niedawno przedstawiciela naszego kraju w Banku Światowym w ostatnim czasie z wyjątkową uwagą przygląda się nowym propozycjom telewizji publicznej. Naturalnie w pierwszej kolejności zdyskredytowała nowy serwis informacyjny, który zastąpił sprzyjające władzy w ostatnich latach "Wiadomości". Oberwało się też twórcom imprezy sylwestrowej. Joanna Kurska nie połączyła jednak kropek, zapominając, że odpowiadał za nią poprzedni zarząd TVP.
W końcu doświadczona managerka wzięła na tapet program śniadaniowy TVP2, nad którym sprawowała pieczę przez kilka miesięcy. Podczas krótkiego okresu nadzorowania pracą redakcji nieustannie chwaliła się swoimi sukcesami, co rusz prezentując wyniki oglądalności. Przy okazji komentarza dla redakcji "Faktu" również nie odmówiła sobie tej przyjemności.
"Pytanie na śniadanie" było gigantem, zjawiskiem, najchętniej oglądanym programem śniadaniowym. Na to, czy widzowie kochają dany program, czy nie, składa się wiele czynników. Nie będę zdradzać jednak recepty na sukces, choć każdy uważa, że zna się na telewizji - zaczęła swój obszerny komentarz.
Joanna Kurska zaznaczyła, że zwycięstwo z konkurencyjnymi programami nie zależy całkowicie od doboru prowadzących, jednak to właśnie na nich skupiła swoją uwagę w dalszej części wypowiedzi.
Jeśli wymienia się bez powodu ukochane twarze, to świadczy o braku szacunku do widzów. To nieprofesjonalny ruch, który z pewnością odbije się na ratingu. Wielka szkoda dla programu. "Pytanie" zostało przez nas odmłodzone, wprowadziliśmy piękne, młode twarze, ciepłe i sympatyczne osoby, na które czekało się co dzień w setkach tysięcy polskich domów - wspomina z rozżaleniem.
50-latka przyznała, że nie miała okazji obejrzeć pierwszych wydań z udziałem Joanny Górskiej i Roberta Stockingera. Znalazła jednak czas na zapoznanie się z komentarzami, dostrzegając wyłącznie opinie niesprzyjające debiutującym właśnie prezenterom. Na tej podstawie odnotowała, że "widzowie odwracają się od ukochanej śniadaniówki". Joanna Kurska swoim zwyczajem nie powstrzymała się też od politycznych aluzji.
Jeśli zatrudnia się do programu wyważonego, ale jednak bliższego wartościom tradycyjnym i konserwatywnym, zblazowane, nieszczere twarze przegranego plastikowego "Dzień Dobry TVN", to jest to jawne działanie na szkodę TVP. To, co dzieje się teraz, prowadzi do upadku stacji. Ale chyba o to przecież chodzi PO. Zresztą wystarczy poczytać, co mówią widzowie pozbawieni swojej ulubionej śniadaniówki. Lepiej niż oni, bym tego nie powiedziała - podsumowała w ostrym tonie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: W "Pytaniu na śniadanie" gościły PARY JEDNOPŁCIOWE! "Chcieliśmy pomachać flagą i ogłosić, że 6 stycznia skończyła się homofobia"