Z początkiem marca w "Newsweeku" ukazał się artykuł "Va banque za pół miliona łapówki", w którym producent Ryszard Krajewski zapewniał, że miał zapłacić 350 tys. zł za powrót teleturnieju na ekrany. Twierdzi, że pieniądze te trafiły między innymi do Joanny Kurskiej. Żona byłego prezesa TVP zgodnie z zapowiedzią skierowała sprawę do sądu.
Na pewno pieniądze dostał Tomasz Klimek. Podejrzewam, że drugą osobą była Joanna Klimek (dziś Kurska - red.). Tym, który się wycofał, był moim zdaniem Stanisław Bortkiewicz - twierdził Ryszard Krajewski.
Zobacz: Joanna Kurska odpiera oskarżenia o PRZYJĘCIE ŁAPÓWKI od producenta programu TVP: "POZYWAM do sądu"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joanna Kurska pozwała dziennikarza i redaktora naczelnego "Newsweeka"
We wspomnianym artykule "Newsweeka" Piotr Krysiak opisał sprawę rzekomej korupcji, jakiej miała się dopuścić żona Jacka Kurskiego. Sama zainteresowana zdecydowała się wnieść sprawę do sądu. Zażądała publicznych przeprosin na łamach tygodnika oraz zadośćuczynienia w wysokości 50 tys. zł.
Zgodnie z zapowiedzią i w związku z brakiem odzewu na wezwanie przedsądowe, pozwałam redaktora naczelnego oraz autora oszczerczego artykułu "Vabank za pół miliona łapówki" opublikowanym w Newsweeku 10/2024 z 3-10 marca 2024. W przygotowaniu prywatny akt oskarżenia wobec R. Krajewskiego, którego sami wspólnicy w publicznym oświadczeniu po tym artykule zdemaskowali jako oszusta - pisała Joanna Kurska na Instagramie.
Żona Kurskiego zwróciła uwagę na to, że w ostatnim czasie jest atakowana publicznie przez wiele osób.
Nie jest tajemnicą, że teraz za oczernianie mnie lub mojego męża można otrzymać lukratywne propozycje. Złodziej krzyczy "łapaj złodzieja". Nie ma na to naszej zgody. Nie wolno dać się zastraszyć - dodała.
Zobacz: Rozwścieczona Joanna Kurska reaguje na zarzuty TVP. Nie gryzła się w język: "Jesteś UZURPATOREM"