Kilka miesięcy temu Joanna Lichocka niespodziewanie stała się nową gwiazdą mediów. Wszystko za sprawą głosowania w sprawie "skromnego" dofinansowania telewizji publicznej kwotą dwóch miliardów złotych, podczas którego posłanka PiS przekazała posłom opozycji znak pokoju w postaci niesławnego "gestu Lichockiej". Oburzenie jej zachowaniem wyraziło m.in. wiele osób publicznych.
Jak wszyscy zapewne pamiętamy, Joanna Lichocka wylansowała sygnowany jej nazwiskiem "gest" właśnie po wygranym przez PiS głosowaniu w sprawie dofinansowania dla mediów publicznych. Chociaż członkini partii rządzącej zdążyła przeprosić za swoje zachowanie i tłumaczyła, że jedynie "energicznie przesuwała palcem pod okiem", to niesmak pozostał, a poziom dyskusji w Sejmie kolejny raz sięgnął dna.
Przypomnijmy: Zainspirowana Joanną Lichocką Monika Olejnik drapie się pod okiem na urodzinach Teatru 6. Piętro (FOTO)
Po aferze z jej udziałem Joanna Lichocka została bohaterką billboardów, które zawisły w największych miastach w Polsce. Jak mogliśmy na nich przeczytać, Prawo i Sprawiedliwość wolało przekazać dwa miliardy na TVP zamiast na leczenie zmagających się z rakiem, a "gest" posłanki tej partii miał być formą "pozdrowienia" dla chorych. Ich powieszenie było efektem publicznej zbiórki aktywistów z Fundacji Otwarty Dialog.
Okazuje się, że samej Lichockiej chyba zrobiło się trochę niezręcznie, bo organizator kampanii, Spontaniczny Sztab Obywatelski, poinformował o otrzymaniu przez jej przedstawicieli przedsądowego wezwania do zapłaty i publikacji przeprosin. Lichocka ma się domagać usunięcia zbiórek, publicznego wpisu w mediach społecznościowych kampanii o tym, że niesłusznie ją oczernili i 40 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz fundacji Rak'n'Roll.
Organizacja powyższych zbiórek w celu umieszczenia billboardów przedstawiających Joannę Lichocką na terenie całej Polski narusza jej dobra osobiste w sposób oczywiście bezprawny. Zdjęcia umieszczone na billboardach oraz stronach zbiórek, w połączeniu z ich opisem czy też podpisami pod zdjęciami posłanki umieszczonymi na plakatach, bezprawnie sugerują, jakoby Joanna Lichocka była odpowiedzialna za zły stan polskiej służby zdrowia - twierdzi w piśmie jej prawnik.
Sami aktywiści twierdzą, że nie mają zamiaru reagować na pismo kontrowersyjnej posłanki. Zaznaczają przy tym, że to ona, a nie aktywiści, powinna przeprosić za niesławny "gest" wobec opozycji.
Wydaje się, że pani poseł Joanna Lichocka zakończyła kilkumiesięczną kwarantannę polityczno-medialną i postanowiła przypomnieć Polakom o swoim przyjacielskim pozdrowieniu. Z przyjemnością jej w tym pomożemy - zadeklarowaliśmy już gotowość do spotkania się w sądzie. Oczywiście, roszczenia posłanki Lichockiej uznajemy za bezpodstawne. To opozycji, pacjentom oddziałów onkologicznych i całemu społeczeństwu należą się z jej strony przeprosiny - odpowiadają i zaznaczają, że ich zdaniem nie doszło do naruszenia dóbr osobistych posłanki.
Myślicie, że Joanna Lichocka kiedyś jednak przemyśli sprawę i wyciągnie wnioski?