Joanna Moro przed laty zapisała się w świadomości Polaków jako serialowa Anna German. Choć aktorka sama przyznała, że wcielenie się w rolę znanej piosenkarki nie wpłynęło dobrze na jej karierę, to wciąż znajduje sposoby na to, aby załapać się na wzmianki na portalach plotkarskich. Niedawno dała się poznać jako zapalona miłośniczka morsowania, w czym nie przeszkodził jej nawet błogosławiony stan.
Morsowanie w ciąży wywołało dość skrajne reakcje wśród fanów, jednak to dopiero początek intrygujących zainteresowań aktorki. Kilka dni temu Joanna Moro pochwaliła się tym, jak karmi półroczne dziecko piersią podczas wizyty w saunie, co także zostało przyjęte różnorako. W udostępnionym poście celebrytka twierdziła, że ona i jej latorośl uwielbiają rosyjskie banie i "ciepełko", jednak nie spotkało się to ze zrozumieniem internautów.
Przypomnijmy: Rumiana Joanna Moro KARMI PIERSIĄ W SAUNIE: "Choć jestem morsem, to uwielbiam ciepełko" (FOTO)
Wśród komentujących nie brakowało opinii, że zabieranie małego dziecka do SPA chyba nie jest dobrym pomysłem. Do tej pory aktorka dość niechętnie komentowała krytyczne uwagi internautów, jednak zdecydowała się na rozmowę z Plejadą, na łamach której wyjaśniła swoje postępowanie. Jak sama twierdzi, pociecha nie towarzyszyła jej w saunie, a przesłanie zdjęcia zostało przez obserwujących źle zinterpretowane.
Na tym zdjęciu nie jestem w saunie, bo nie siedzi się tam w szlafroku przecież. Jak ktoś był kiedyś w saunie, to wie, że nie ma tam leżaków, tylko schodki i leżanki, na których się leży. Uspokajam wszystkich, że nie zwariowałam jeszcze i nie zabrałam maluszka do sauny. Dziecko nie było w saunie, to mamusia była w saunie, a zdjęcie jest z poczekalni przed sauną - zapewnia.
Nie oznacza to jednak, że latorośl nie towarzyszyła jej w żadnej z atrakcji, które - jak twierdzi - są już dla dziecka bezpieczne.
Rodzina jest duża, więc każdy wymaga opieki, chwilę posiedziałam w saunie, ale wyszłam z niej, żeby nakarmić małą spokojnie na wygodnym leżaczku. Była też fajna balia z wodą i w niej już dziecko się wykąpało, ale było tam 37 stopni, więc temperatura była optymalna dla malucha - komentuje.
Jednocześnie w rozmowie z portalem Moro ponownie zachwala morsowanie i ubolewa, że w Polsce nie ma do tego tak dobrych warunków, jakich by oczekiwała.
Ja się kąpię całosezonowo. W Polsce nie ma może tak super warunków na morsowanie, nie ma przerębli i mrozu. A powiedzenie "zimna woda zdrowia doda" od dawna jest popularne. Zimna woda dodaje mi wigoru, gdy na przykład boli mnie głowa i wykąpię się w tak zimnej wodzie, to od razu lepiej się czuję, następuje szybka regeneracja - twierdzi.
Przekonujące tłumaczenie?