W środę późnym wieczorem obserwujący Antka Królikowskiego musieli doznać nie lada szoku. Na jego Instastories trafiły intymne nagrania z zapłakaną Joanną Opozdą w roli głównej, które zdecydowanie nie powinny ujrzeć światła dziennego. Aktor szybko zareagował i usunął filmiki oraz zdjęcia ze swojego profilu, a winą obarczył hakera, który miał włamać się na jego konto.
Joanna Opozda nie wierzy w atak hakierski na konto Antka Królikowskiego. Ma dowody
Jak nietrudno się domyślić, Joanna Opozda była w ciężkim szoku po tym, jak jej prywatne nagrania mógł przez krótki czas obejrzeć cały internet. Aktorka podkreślała, że czuje się poniżona i wystosowała długi i niezwykle emocjonalny apel, oznaczając nawet Małgorzatę Ostrowską-Królikowską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaraz po publikacji krótkiego oświadczenia Antka Królikowskiego, który utrzymuje, że to nie on opublikował prywatne nagrania Opozdy, matka jego syna wprost nie dała temu wiary. Dosłownie moment później aktorka wyjaśniła, jak Antek wszedł w posiadanie materiałów z jej udziałem.
Nie jest to prawdą, ponieważ zdjęcia, które Antek opublikował, wysłałam mu w SMS-ach, często nie miałam siły odpisywać mu na wiadomości, więc na szybko robiłam zdjęciem. Nie miałam siły "klikać", więc robiłam fotę - napisała.
Nie jest to zresztą jedyny powód. W kolejnym slajdzie Joanna zauważyła też pewien fakt, który niejako podważa słowa aktora o hakerskim włamaniu na jego konto.
Kiedy ktoś hakuje twoje konto, mija trochę czasu, zanim znowu masz do niego dostęp!!! - wytknęła.