Joanna Opozda znalazła się w grupie 12 znanych osób oskarżonych o nielegalne reklamowanie napojów alkoholowych w sieci. Narazili się oni znanemu aktywiście, Janowi Śpiewakowi, który konsekwentnie walczy z promowaniem wysokoprocentowych trunków przez osoby mające istotny wpływ na kreowanie postaw konsumenckich, zwłaszcza wśród najmłodszych odbiorców. Przypomnijmy, że w Polsce obowiązuje całkowity zakaz reklamy alkoholu z wyjątkiem piwa. Za złamanie tej zasady grozi kara grzywny w wysokości od 10 tysięcy do nawet pół miliona złotych.
Aktorka miała stawić się w sądzie już w lutym, lecz jak poinformował reprezentujący ją prawnik, nie otrzymała pisma o terminie rozprawy ze względu na zmianę adresu korespondencyjnego. We wtorkowy poranek zdecydowała się jednak wygłosić na żywo oświadczenie. Zapewniła w nim, że post reklamowy trafił wyłącznie do grona obserwujących ją osób powyżej 18. roku życia z uwagi na nałożoną "bramkę wiekową".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joanna Opozda broniła się przed zarzutami
Według dziennika "Fakt", 36-latka przyznała, że za jej współpracę z jednym z producentów napojów wyskokowych odpowiadała agencja reklamowa. Pełnomocnik aktorki zapytał, czy weryfikowała zgodność kampanii z obowiązującymi przepisami prawnymi.
Tak, od początku pytałam agencję, czy to jest legalne działanie. Agencja poinformowała mnie, że tak jest i wielokrotnie zapewniała mnie sms-owo i elektronicznie, że jest to legalne. Zapewniała mnie, że ma swojego prawnika, z którym mogę się skontaktować i upewnić, że wszystko jest w porządku - oznajmiła w sądzie.
Joanna Opozda otrzymała mnóstwo podejrzliwych komentarzy ze strony internautów. Skłoniło ją to do ponownego zwrócenia się do osób reprezentujących agencję.
Znów zapewniono mnie, że nie mam o co się martwić i wszystko jest zgodne z prawem. Dostałam też opinię na maila. Mimo wszystko, nie chcąc budzić jakichś kontrowersji i tworzyć problemów, usunęłam ten post w ciągu kilkunastu godzin. Jeszcze na stories zamieściłam oficjalne przeprosiny. Powiedziałam, że przepraszam i zostałam wprowadzona w błąd przez agencję, a mój błąd jest taki, że jej zaufałam - kontynuowała wypowiedź cytowaną przez redaktorów portalu Fakt.pl.
Aktorka nie przyznała się do winy. Zdecydowała się też nie odpowiadać na pytania zadawane jej przez prawników innych oskarżonych. Swoją decyzję tłumaczyła koniecznością opuszczenia sali sądowej.
Wraz z nią zeznania miała też złożyć Olga Kalicka, lecz było to niemożliwe z uwagi na jej zaawansowaną ciążę. Sąd wyznaczył kolejny termin rozprawy na czerwiec, aby umożliwić wszystkim oskarżonym wyjaśnienie sytuacji. Wyraźnie zaznaczono, że ich obecność jest obowiązkowa.