Joanna Opozda obecnie wciąż walczy z Antkiem Królikowskim o alimenty dla syna, a całą sprawą zajmuje się już ponoć prokuratora. Aktorka stara się jednak nie komentować prywatnego życia, skupiając się ostatnio na aktywnościach zawodowych, w skład których wchodzą m.in. wyjścia na celebryckie eventy.
We wtorek Opozda pojawiła się na gali Bestsellery Empiku, zamiatając ściankę neonową suknią z długą peleryną. Po wręczeniu statuetek mama Vincenta znalazła chwilę na krótką rozmowę z reporterem Pudelka - Michałem Dziedzicem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joanna Opozda komentuje aferę z Mamą Ginekolog
Pudelek zapytał aktorkę o to, jak zapatruje się na praktyki Mamy Ginekolog, która kilka dni temu przyznała, że jej znajome i rodzina mogą liczyć na wcześniejszą wizytę w jej gabinecie prowadzonym w ramach NFZ. Opozda przyznała, że nie do końca śledziła całą dramę, ale coś obiło się jej o uszy.
Uważam, że to nie było w porządku, to, co ona napisała. Szczerze powiem, obiło mi się o uszy, ale nie wdrażałam się, tak więc łatwo jest gdzieśtam kogoś oceniać i nie chcę tego robić (...). Tak z boku i z tego, co mi wiadomo, to nie rozumiem, po co o takich rzeczach mówić. Nie oglądam jej, nie followuję, nie kojarzę jej za bardzo - powiedziała Joanna.
Joanna Opozda pomstuje na NFZ
Aktorka w rozmowie z Pudelkiem sporo uwagi poświęciła także kondycji polskiej służby zdrowia. Joanna surowo oceniła działania NFZ, dodając, że ma fatalne doświadczenia z placówkami medycznymi w naszym kraju.
Nie, no NFZ to jest w ogóle koszmar. Powiedzmy sobie wprost, to jest koszmar. Ja nie wiem, na co idą nasze podatki. Ludzie, zastanówmy się nad tym, bo ja tego nie rozumiem. Jak jestem z dzieckiem w szpitalu, to się łapię za głowę, czekam tyle godzin. Jak byłam przed świętami, dziecko miało ogromną gorączkę. Puścili mnie po paru godzinach z niemowlakiem. Potem musiałam jeszcze wzywać pogotowie, bo mnie wypuścili z SOR-u i musiałam jeszcze wieczorem dzwonić po pogotowie. Polska służba zdrowia do wymiany - dodała.
Zobaczcie, co jeszcze powiedziała Joasia.