Joanna Opozda z pewnością nie przypuszczała, że jej wizyta w Krakowie odbije się w internecie tak dużym echem. Przypomnijmy, że aktorka po tym, jak nie została wpuszczona do kociej kawiarni, opublikowała w sieci "przestrogę" dla rodziców z dziećmi.
Ktoś mi polecił to miejsce. Niestety nie wpuścili nas do środka. Nie wpuszczają dzieci, więc nie polecam innym mamom. Szliśmy na piechotę 30 minut - napisała na InstaStory Asia.
Restauracja szybko odniosła się do słów aktorki, publikując na TikToku krótkie wideo.
Wyjaśniamy! Do kawiarni wpuszczamy dzieci w wieku szkolnym - za okazaniem legitymacji. Takie zasady ustaliliśmy ze względu na bezpieczeństwo kotów i dzieci - mogliśmy przeczytać na TikToku.
Zobacz: Kocia kawiarnia tłumaczy się z WYPROSZENIA Joanny Opozdy: "To w trosce o dobro zwierząt!" (WIDEO)
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po stanowisku kociej kawiarni Opozda poczuła się najwidoczniej wywołana do tablicy, bo raz jeszcze zabrała głos. Aktorka powiedziała, że nie została wyproszona z restauracji, zapewniła o swojej wielkiej miłości do zwierząt, a nawet przeprosiła tych, którzy mogli się poczuć urażeni jej instagramową relacją. Gwiazda nie kryła zaskoczenia, że jej wizyta w kociej kawiarni została aż tak rozdmuchana i negatywnie odebrana.
Niewykluczone, że mama Vincenta znalazła wytłumaczenie co do rozpętanej afery. Aktorka we wtorek wieczorem opublikowała wymowne słowa na InstaStory, dając fanom do zrozumienia, że krytyczne komentarze pod jej adresem to efekt wykupionych trolli (?) i celowych zabiegów specjalistów od (czarnego) PR-u.
Miejmy swój rozum. Ludzie, którzy zatrudniają pijarowców, żeby ratować swój wizerunek, i fermy trolli, też wkrótce zostaną z tego rozliczeni. Peace and Love - napisała tajemniczo Opozda.
Jak myślicie, kogo konkretnie miała na myśli?