Maja Sablewska to jedna z tych celebrytek, które przeszły "spektakularną metamorfozę" i lubią chwalić się tym w mediach społecznościowych. Zdjęcia w mocnym negliżu to już jej znak rozpoznawczy. Niestety, nie wszyscy fani reagują na to pozytywnie, a zdaniem niektórych pozowanie topless gdzie się tylko da to już przesada.
W obronę koleżankę z branży postanowiła wziąć Joanna Przetakiewicz, która w rozmowie z Michałem Dziedzicem tłumaczy, że takie zdjęcia to tylko przejaw "cieszenia się samą sobą" i to samo robiły amerykańskie feministki wiele lat temu.
Maja jest lubianą osobą i nie potrzebuje krzyczeć o atencję. Mało kto wie, że feministki w Stanach w latach 60. pierwsze co zaczęły robić to nagie akty. Mówiły: my nie po to robimy, żeby uwodzić facetów, my chcemy pokazać swoje ciało, bo je lubimy, nie tylko dlatego, żeby było obiektem seksualnym, ale dlatego, że cieszymy się swoją nagością, nie mamy ograniczeń, nie krępujemy się. Rozumiem kobiety, które się krępują i nie mają na to ochoty - te się nie rozbierają, każdy robi to, na co ma ochotę.
Przekonała Was?