Joanna Przetakiewicz właśnie udzieliła Pudelkowi szczerego wywiadu, w którym otworzyła się na temat życie prywatnego. Celebrytka opowiedziała między innymi o chorobie swojego ukochanego, Rinke Rooyensa. Na szczęście producent wrócił już do zdrowia, ale jego walka z chorobą trwała długie miesiące. W rozmowie z Michałem Dziedzicem Przetakiewicz zdradziła, jak wielkie piętno odcisnęło to na ich związku i przyznała, że to doświadczenie wzmocniło ich uczucie.
Zobacz też: TYLKO NA PUDELKU: Joanna Przetakiewicz o rozpadzie małżeństwa Kulczyków: "TO STAŁO SIĘ Z MOJEGO POWODU"
Takie wydarzenie zawsze zostawia po sobie jakiś ogromny ślad, bo to nie jest zwykła historia, która trwa tydzień czy kilka dni. To jest coś, co cię zmienia na zawsze. To jak nas to zmieniło to to, że my wiemy, że zawsze możemy na siebie liczyć. On wie, że zawsze może na mnie liczyć. To na pewno.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale ja też wiem, jak bardzo silnym jesteśmy związkiem. Cała sytuacja, która trwała kilka miesięcy, przekonała mnie o tym, jak bardzo głębokie jest nasze uczucie. Najlepiej to określił nasz znajomy, który powiedział tak: "No spotkali się, teraz się pobajerują, pobawią razem, po czym, jak wyjechały armaty i zaczęły strzelać, to dopiero wtedy zrozumiałem, że to jest prawdziwa miłość". Czasami rzeczywiście, żeby coś dostrzec, jest potrzebny kryzys, w którym widzisz, że możesz tyle z siebie dać.
Milionerka zdradziła też, jak zareagowała, gdy usłyszała o chorobie partnera.
Czułam się bezradna. W pierwszej chwili totalnie bezradna. Ja się poczułam mnie więcej tak, jakby mi powiedzieli "proszę pani, ma pani miasto Las Vegas do wybudowania na pustyni i proszę sobie dobrać teraz metody, ludzi i proszę sobie to miasto wybudować". A ty w ogóle nie masz zielonego pojęcia o budownictwie. Ja się tak czułam, a wiesz, że na szali jest czyjeś zdrowie, życie - dodała.