Joanna Przetakiewicz, najsłynniejsza rodzima projektantka, która nie potrafi obsłużyć maszyny do szycia, słynie ze specyficznego gustu. Zdaje się, że wszystko, co "zaprojektuje", ma hołdować przysłówkom: obficie, "monochromatycznie", niekoniecznie z zachowaniem umiaru.
Przypomnijmy: Joanna Przetakiewicz chwali się radziecką (?) czerwienią na wigilijnym stole: "TOTALNIE ZASZALAŁAM"
Joanna ma gdzie projektować i urządzać "monochromatyczne" wnętrza. Dzieli życie między mieszkania w Londynie, Warszawie i Konstancinie, gdzie ostatnio pomieszkuje z mężem, Rinke Rooyensem. Widać pandemia wyzwoliła w niej nowe pokłady kreatywności, bo Przetakiewicz pochwaliła się na Instagramie urządzoną kuchnią.
To kuchnia właśnie w domu w Konstancinie. Pomieszczenie wyposażono w gustowne białe szafki z czarnymi blatami, które stoją na czarno-białej posadzce inspirowanej chyba słynnym pokojem w Twin Peaks Davida Lyncha. Joanna wyżej ceni jednak Karla Lagerfelda (Przypomnijmy: Przetakiewicz na urodzinach... kotki Lagerfelda!), którego cytuje, tłumacząc się, dlaczego wszystko jest w czarno-białe pasy.
Karl Lagerfeld zawsze powtarzał: „Wejdziesz raz w B&W, to nigdy nie wyjdziesz. Bo nie ma nic lepszego!” - czytamy. Do cytatu Przetakiewicz dobrała jeszcze trzy argumenty, które świadczą o ponadczasowości czerni i bieli.
Na zdjęciach widać czarno-białą zastawę, czarne blaty, białe młynki do przypraw i pudelka Manię, który w tym otoczeniu wydaje się jasnobrązowy.
Zobaczcie kuchnię Joanny Przetakiewicz. Po ilu sekundach rozbolały Was oczy?