Joanna Przetakiewicz swego czasu była znana głównie jako partnerka Jana Kulczyka oraz szefowa La Manii. Jednak w ostatnim czasie 54-letnia milionerka zaczęła angażować się w uświadamianie kobiet w różnych kwestiach. Przetakiewicz zachęca dziewczyny i panie, by domagały się godnych pensji, walczyły o swoje równouprawnienie i szczęście. Biznewoman podkreśla też, że pieniądze są bardzo ważną częścią życia i nie powinniśmy się wstydzić mówienia o nich.
W rozmowie z Michałem Dziedzicem z Pudelka milionerka otworzyła się w temacie związku z Janem Kulczykiem. Po raz pierwszy w mediach przyznała, że przyczyniła się do zakończenia małżeństwa miliardera z jego pierwszą żoną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wśród tematów poruszonych w trakcie rozmowy pojawił się też wątek dbania o wygląd i inwestowania pieniędzy w zabiegi medycyny estetycznej. Na początku Przetakiewicz podkreśliła, że jest świadoma swoich atutów.
Ja wiem, że jestem atrakcyjną już prawie 55-latką i ja wiem, że dobrze wyglądam jak na swój wiek, ja wiem, że jestem atrakcyjna i nie będę opowiadać bzdur, że nie, absolutnie.
Dodała, że kilka rzeczy, owszem, mogłaby zmieniać, ale w gruncie rzeczy są to "bzdury".
Gdybym mogła dodać sobie centymetrów, jeszcze się wygładzić… Gdybym miała jeszcze ładniejszą talię... Takich bzdur mogłabym wymieniać mnóstwo. Natomiast ja wiem, że jestem atrakcyjna i zawsze tak było, żeby było jasne - podkreśliła 54-latka.
Na pytanie, czy ingeruje w twarz, by poprawić urodę, celebrytka odpowiedziała bez namysłu.
Ja robię to wszystko. Mało tego, ja tego w ogóle nie ukrywam, bo ja to na swoim InstaStories pokazuję, że właśnie zrobiłam radiofrekwencję mikroigłową albo zrobiłam właśnie laser, albo zrobiłam tam jakąś supermezoterapię, albo coś tam. Ja to wszystko robię - wymieniała.
Na koniec Joanna przyznała, że zabiegi te są kosztowne, ale jej zdaniem nie są żadną fanaberią.
Nie ma co tu udawać teraz, że o, ja tylko piję teraz mleko i wodę, i w ogóle wysypiam się… ja nigdy nie opowiadam takich rzeczy. Ja mówię kobietom, że posiadanie pieniędzy czy też sięgnięcie do tego, co nam się należy, ponieważ, nie wiem, czujesz się niedoceniona w pracy i czujesz, że mało zarabiasz, a dajesz z siebie wszystko, powiedz to, ponieważ to jest twoje zaangażowanie, twoja praca, twoje życie. I nie ma w tym nic złego i nie jest to ani głupi kaprys i nie jest to, wiesz, jakieś puste - chcieć dbać o siebie. (...) Nie ma się czego wstydzić, to nie jest nienormalne, że chcesz czegoś lepszego dla siebie ładniejszego, chcesz więcej, nie ma w tym nic złego.