W zeszłym tygodniu wokół Joanny Kulig było wyjątkowo głośno. Wszystko za sprawą jej obecności na Festiwalu Filmowym w Berlinie. Jednakże więcej emocji aniżeli sam fakt, że wystąpiła w otwierającej wydarzenie produkcji, wzbudziła jej stylizacja. Aktorka postawiła na warty aż 84 tysiące złotych komplet od Chanel. Niestety, "look" nie wszystkim przypadł do gustu...
Joanna Przetakiewicz oceniła kreację Joanny Kulig
Ocenić to, co miała na sobie artystka, zdecydowała się także Joanna Przetakiewicz. Choć właścicielka domu mody La Mania starała się nie być względem młodszej koleżanki zbyt surowa, nie zamierzała też ukrywać, że biało-czarna stylizacja nie była najkorzystniejszym wyborem. Projektantka wyznała, że z racji tego, iż styl Chanel nie należy do najłatwiejszych, ubrałaby Asię w coś zupełnie innego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joanna Przetakiewicz wstydzi się tego, co powiedziała o stylizacji Joanny Kulig
Okazuje się, że po czasie 55-latka... żałuje wypowiedzianych słów. W najnowszym wywiadzie udzielonym Żurnaliście, odpowiadając na pytanie, czy jest coś, czego się wstydzi, odparła, że dziś znacznie łagodniej oceniłaby kreację Kulig.
Mogę się wstydzić tylko i wyłącznie tego, jak sprawię komuś przykrość, a to czasami też się zdarza, jak coś chlapnę bez zastanowienia i później mówię: "Po jaką cholerę ja to w ogóle powiedziałam?" - zaczęła, przechodząc do sedna:
Taka sytuacja się zdarzyła. Powiem ci, że ktoś zapytał mnie, żebym oceniła, jak wyglądała Asia Kulig na festiwalu. I ponieważ ja wcześniej zobaczyłam jej zdjęcia, mówię: "Boże, nasz towar eksportowy, nasz cud narodowy". Ja uwielbiam tę dziewczynę. To jest cud natury pod każdym względem, ja "Zimną Wojnę" oglądałam chyba pięć razy, bo to jest przeżycie nie z tej ziemi - rozpływa się nad aktorką, następnie w końcu odnosząc się do tego, co powiedziała w zeszłym tygodniu:
Pomyślałam sobie, że Chanel się jednak nie postarało, bo nie zauważyli jej potencjału, jej wdzięku, zmysłowości, kobiecości itd. I wku*wiłam się na Chanel, że postarali się za mało. I ktoś tam mi zadał pytanie, jak oceniam jej wygląd i mówię, że jest to cudowna dziewczyna, uwielbiam ją, że to jest wybitna osobowość, aktorka, kobieta, cud, miód, wdzięk i tak dalej, bo autentycznie tak myślę. Ale powiedziałam: "Ale ubrałabym ją inaczej, bardziej minimalistycznie, w stylu Saint Laurent, a nie w stylu Chanel, który jest wybitnym domem mody, jednym z najbardziej prestiżowych na świecie, ale prawdą jest, że jest to styl bardzo trudny" - relacjonuje i mówi dalej:
Więc niby nic, rozumiesz? Ale po czym oczywiście było tak, że niby ta cała moja wypowiedź była przytoczona w całości, ale było jakieś takie stwierdzenie, że "jak na wygórowane oczekiwania Przetakiewicz, to coś tam". A ja sobie pomyślałam: "Po jaką cholerę ja to w ogóle mówiłam" - zastanawia się pokornie nad własnymi słowami, kontynuując:
I przysięgam ci, że zrobiło mi się głupio, wstyd i przykro, bo tej dziewczynie tylko i wyłącznie należy gratulować. To, że ja powiedziałam, że ubrałabym ją inaczej, to ona może to odebrać z przykrością, albo źle - zauważa. Po jaką cholerę było to w ogóle mówić? I powiedziałam koniec. Nie od tego tutaj jesteśmy, tym bardziej mając Erę Nowych Kobiet. Cały czas mówię, że jesteśmy od tego, żeby się nie oceniać. Pomimo tego, że powiedziałam 150 słów uwielbiających ją i wspaniałych i komplementów, to jednak to, że coś powiedziałam, że "ubrałabym ją inaczej", to po co to było? - kaja się, dając jednak do zrozumienia, że doskonale wie, jak działają media:
(...) Zawsze to jest gdzieś tam podkoloryzowane, co też jest oczywiste i normalne. Ja to kumam i rozumiem. W związku z tym nie należy dawać takich nabojów - kwituje Przetakiewicz.
Jesteście pod wrażeniem refleksji milionerki?