Joanna Przetakiewicz i Jan Kulczyk budzili przed laty spore zainteresowanie na warszawskich salonach. Para poznała się w 2003 roku, gdy początkująca celebrytka przechodziła w życiu trudne chwile. Jak sama twierdziła, sytuacja była tak dramatyczna, że musiała urządzić mieszkanie meblami z sieciówki. Tym traumatycznym wspomnieniem podzieliła się po latach na łamach jednego z magazynów.
Półtora roku po tym, jak Joanna Przetakiewicz musiała prowadzić trudne życie wśród mebli z Ikei, na jej drodze stanął właśnie Jan Kulczyk. Para spędziła ze sobą 10 lat i to dzięki wsparciu majętnego partnera Joasia mogła realizować się jako projektantka i dyrektorka własnej firmy modowej. Choć celebrytka i miliarder nie byli formalnie małżeństwem, to wielokrotnie sami tak siebie tytułowali.
Choć Joasia zapewniała w wywiadach, że jej związek z Janem Kulczykiem był niemal idealny, to w pewnym momencie postanowili się jednak rozstać. W 2015 roku media poinformowały z kolei o śmierci miliardera, a celebrytka od tego czasu bardzo ciepło wspomina ich wspólne życie w kolejnych wywiadach.
Tak jest i tym razem, a Przetakiewicz gościła w programie Gwiazdy bez maski. Punktem wyjścia była dyskusja o dacie 24 czerwca, czyli dniu, w którym Kulczyk obchodziłby 70. urodziny.
To jest bardzo ważny dzień. Urodziny i imieniny Jana Kulczyka. Zawsze celebrowaliśmy tę datę bardzo szczególnie. To był bardzo ważny mężczyzna w moim życiu, bo nie dość, że był moim mentorem i mnóstwo się od niego nauczyłam, to był moją ogromną miłością, wsparciem. Oprócz miłości i ekscytacji, tam było też dużo przyjaźni, partnerstwa i wsparcia. Tego mu nigdy nie zapomnę - wspomina z rozrzewnieniem Joasia.
Dlaczego więc Joanna Przetakiewicz i Jan Kulczyk się rozstali? Jak twierdzi sama zainteresowana, w tym przypadku zawiniło "zbyt szybkie tempo życia".
Mieliśmy gigantyczne tempo życia, bardzo silne charaktery i swoje temperamenty, ambicje, drogi. Zawsze Jana stawiałam na pierwszym miejscu. Jego kariera i wszystko, co robił, było ważniejsze zawsze niż ja sama. Prawdą jest, że w momencie, w którym otworzyłam La Manię, zakochałam się w niej, więc bardzo trudno mi było w tym momencie zachować tę taką totalną neutralność. Bardzo aktywnie uczestniczyłam w życiu Jana, ale prawdą jest, że to tempo trochę nas zjadło - twierdzi.
Okazuje się też, że o "wiecznej miłości", jaką Joanna żywi do zmarłego miliardera, dobrze wie też jej obecny partner, Rinke Rooyens.
Jan zostanie w moim sercu na zawsze i Rinke o tym wie. (...) Nastąpił taki bardzo uroczy moment. Wyszliśmy na spacer z psami i powiedziałam do Rinke "Zaraz jak wrócimy do domu, muszę zapalić białą świecę za Janka", z takimi dobrymi życzeniami i wspomnieniami. Jak wróciliśmy do domu, to pierwsze co zrobił Rinke, to przyniósł mi tę świecę i zapałki i powiedział: "Żebyś nie zapomniała tego zrobić" - opowiadała.
Miły gest?