Paulina Smaszcz kilka tygodni temu rozpoczęła medialną burzę po tym, jak ujawniła, że Maciej Kurzajewski i Kasia Cichopek są razem w Izraelu. Dziennikarka postanowiła zostawić niedyskretny komentarz na profilu aktorki znanej z "M jak miłość", w którym to gratulowała wspólnej wycieczki z jej byłym mężem do Ziemi Świętej. "Kurzopkom" nie pozostało już zbyt wiele, jak tylko ogłosić światu swoją miłość. To tylko rozjuszyło "kobietę petardę", bo od tego czasu udało jej się udzielić kilku wywiadów, w których to nie szczędziła ostrych słów Kurzajewskiemu i jego nowej partnerce.
ZOBACZ: Ujawniono, jak synowie Pauliny Smaszcz i Macieja Kurzajewskiego traktują... Katarzynę Cichopek!
Smaszcz kilkukrotnie zarzucała Maciejowi kłamstwa, a niedawno nazwała go nawet Pinokiem. Przyznała również, że jeśli jej były mąż wciąż będzie mijał się z prawdą, to zamierza publicznie "ujawniać jego kłamstwo za kłamstwem". Paulina domagała się również przeprosin dla ich synów.
Dopóki Pinokio nie przestanie kłamać i nie przeprosi moich synów, będę ujawniać jego kłamstwo za kłamstwem - pisała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do całej sprawy odniosła się również Joanna Przetakiewicz, którą zapytaliśmy o to, co sądzi o publicznym konflikcie Pauliny Smaszcz i jej byłego męża. Założycielka domu mody La Mania stwierdziła, że konfliktu nie śledzi, ale jeśli wypowiadamy się o kimś głośno, to powinno to być czynione tylko z zamiarem powiedzenia czegoś dobrego. Kontynuowała, że takie ataki są... niesmaczne.
To jest niesmaczne i niepotrzebne. Nie rozumiem, dlaczego ludzie się atakują nawzajem. Ja też raz przeżyłam taką sytuację i byłam w ciężkim szoku, bo była to ocena osoby, która mnie w życiu na oczy nie widziała, nigdy ze mną nie rozmawiała i było to bardzo niesprawiedliwe, raniące i bardzo agresywne. Natomiast zdarza się, potem tak się wydarzyło, że ta osoba przeprosiła, ja wybaczyłam... -opowiadała przed naszą kamerą.
Joanna przyznała również, że w dzisiejszych czasach dzieje się tyle złego, że ludzie powinni koncentrować się jednak na dbaniu o relacje z innymi ludźmi, a nie zajmować się obrażaniem siebie nawzajem w mediach.
Wiem, jak to jest, jak czujesz się tak nagle strasznie zaatakowana i tak właściwie nie wiadomo dlaczego. Myślę, że to zasadniczo robi tyle złego, że społecznie jest to bardzo toksyczne i obciążające. Dzisiaj w tych strasznie trudnych czasach, które niewątpliwie mamy. Mamy kryzys energetyczny, ekologiczny, ekonomiczny, mamy wojnę w Ukrainie, mamy pandemię jeszcze... Pytam, co jeszcze może się wydarzyć, żeby nas osłabić. To, co może nam niewątpliwie pomóc i to, co może nas wesprzeć, dodać siły - to zaufanie do drugiego człowieka. To, że możemy ze sobą szczerze porozmawiać, że możemy się wesprzeć. Każda taka agresja pokazywana publicznie jest takim strasznym obniżeniem zaufania człowieka do człowieka, a to jest jednak największy faktor szczęścia - bliskie relacje z ludźmi. Przykro to słyszeć i przykro na to patrzeć, gdy ludzie się publicznie nienawidzą - wyjawiła w rozmowie z Pudelkiem.
Zgadzacie się ze słowami Joanny?