6 marca tłumy demonstrujących oddały hołd 25-letniej Lizie, która kilka dni temu poniosła śmierć w wyniku bestialskiej napaści. Dziewczyna została napadnięta i brutalnie zgwałcona w centrum stolicy. Na niewiele zdały się wysiłki lekarzy - kobieta zmarła w miniony piątek w szpitalu.
Joanna Racewicz pochyliła się nad potworną napaścią na 25-letnią Białorusinkę w Warszawie
Sprawa poniosła się szerokim echem w mediach, prowokując zażartą dyskusję dotyczącą bezpieczeństwa kobiet w kraju. Swoje trzy grosze zdecydowała się dorzucić Joanna Racewicz, która chętnie wypowiada się na tematy społeczne, szczególnie te dotyczące dzieci oraz praw kobiet. Celebrytka poświęciła obszerny wpis bestialsko zamordowanej 25-latce, gdzie wyraziła swój gniew, rozgoryczenie i poczucie bezsilności w obliczu mrożących krew w żyłach wydarzeń ostatnich dni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest mi WSTYD za milczenie, brak reakcji, odwracanie twarzy - zaczęła swój wywód. Za "to nie moja sprawa", "co mnie to obchodzi". "Spieszę się, pewnie seks uprawiają w bramie". Za "niech ktoś inny zobaczy, zadzwoni, a nie ja". Obojętność jest zarazą. I zabija, tak, jak ona. Wstyd za brednie o gwałcie: "Sama sobie winna, po co się szlaja po nocy, pewnie miała krótką kieckę, prowokowała go, a krzyczała w ogóle? Może jej się to podobało". Ofiara nie zawsze ma siłę, żeby wydobyć głos. Czasem zamarza, nieruchomieje, by przetrwać. Żeby to rozumieć nie trzeba uniwersytetów.
50-latka odniosła się też do rozczarowujących, w jej mniemaniu, kroków podjętych w ostatnim czasie przez Szymona Hołownię. Przypomnijmy, że we wtorek Marszałek Sejmu poinformował, że podjął decyzję, by projekty dotyczące aborcji były procedowane w Sejmie 11 kwietnia, tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych.
Jestem WŚCIEKŁA za okrągłe słowa o prawach kobiet, dziękczynne peany za "wygrane przez nie ostatnie wybory" i jednoczesne odkładanie tych praw na później. Na "po następnych wyborach, po referendum. Po nieokreślonym trybie mocno warunkowym". Jest mi piekielnie SMUTNO, że wracamy do miejsc, w których już byłyśmy. Do ciemnej nocy, która kazała siedzieć cicho. Nie stawać za sobą i w swoim imieniu. Odważnie. Jest mi ŹLE, że jutro będą życzenia i kwiaty. Znów. Te dla Lizy też - dodała na koniec.