Wciąż nie milkną echa śmierci 33-letniej Doroty, którą w 20. tygodniu ciąży przyjęto do szpitala w Nowym Targu po odejściu wód płodowych. Mimo iż stan kobiety zagrażał jej życiu, lekarze nie wywołali u niej poronienia i czekali na obumarcie płodu. Zaledwie trzy dni później Dorota zmarła wskutek wstrząsu septycznego. Tragedia ciężarnej kobiety wstrząsnęła Polakami, a zwłaszcza kobietami, z których wiele w środę ponownie wyszło na ulice, skandując: "Ani jednej więcej". Sprawa 33-latki z Bochni poruszyła również wiele przedstawicielek polskiego show biznesu. W gronie tym znalazła się m.in. Joanna Racewicz.
Joanna Racewicz ostro o śmierci ciężarnej Doroty i protestach kobiet: "Przestańcie nas zabijać"
Kilka dni temu dziennikarka zamieściła w sieci emocjonalny wpis, w którym odniosła się do tragedii ciężarnej kobiety oraz powróciła pamięcią do bolesnych doświadczeń związanych z poronieniami. W środę Racewicz gościła na pokazie MMC, podczas którego udzieliła wywiadu reporterce Pudelka, Simonie Stolickiej. Nasza wysłanniczka poruszyła temat mocnego wpisu dziennikarki oraz śmierci, która skłoniła Polki protestów i zapytała Racewicz, jaki apel wystosowałaby do rządzących, lekarzy i przedstawicieli Kościoła. Dziennikarka w odpowiedzi nie przebierała w słowach.
Tych, które dzisiaj padły na protestach w wielu miastach w kraju: Przestańcie nas zabijać. (...) To, co wydarzyło się w podhalańskim szpitalu, przelało czarę goryczy. Nie tak dawno wołałyśmy na ulicach: "(...) ani jednej więcej" po śmierci Izabeli z Pszczyny i sytuacja się powtórzyła - skomentowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Racewicz wspomniała o rozmowie z wdowcem po 33-letniej Dorocie, który stwierdził, że nikt nie poinformował ich, jak dramatyczny jest stan jego żony. Zdaniem dziennikarki rodzinę pozostawiono bez wyboru.
Trudno to nawet w jakikolwiek sposób komentować. 33-letnia kobieta nie żyje i to nieprawdopodobny, niewyobrażalny, dramat. Nie mam słów pocieszenia dla rodziny niestety - dodała gorzko Racewicz.
Racewicz ostro o śmierci 33-letniej Doroty. "To się w głowie nie mieści"
Dziennikarka w rozmowie z Pudelkiem nie ukrywała, że postawa lekarzy, którzy zajmowali się 33-latką, jest dla niej kompletnie niezrozumiała. Dziennikarka zaznaczyła, że słucha wielu opinii fachowców, którzy, choć "łapią się za głowy", są nieco zbyt oszczędni w używaniu mocnych słów. Jej zdaniem te są jednak obecnie bardzo potrzebne.
Zalecenie kobiecie, której odeszły wody płodowe, bodaj 21 maja, żeby leżała z nogami do góry, jest jakimś totalnym średniowieczem. To się w głowie nie mieści, że można coś takiego zalecić z nadzieją, że te wody wrócą - grzmiała.
Racewicz stanowczo o sytuacji kobiet: "Nie można pozwolić, żebby w Polsce ciąża groziła śmiercią"
W dalszej części rozmowy dziennikarka podzieliła się gorzką refleksją na temat kobiet - które jej zdaniem - wciąż częściej rywalizują, niż okazują sobie wsparcie. Zapytana, czy nie ma wrażenia, że sytuacja ta ulega już zmianie, odpowiedziała jednak twierdząco, jako przykład podając właśnie ostatnie protesty.
Najbardziej w tym wszystkim bolesne i smutne jest, że myśmy już krzyczały: "ani jednej więcej" i ta jedna, druga, trzecia i piąta się wydarzyły. Nie można pozwolić na to, żeby w Polsce ciąża była stanem wysokiego ryzyka, żeby groziła śmiercią. Nie można pozwolić na to, żeby młode dziewczyny bały się iść do szpitala, bo nie wiadomo czy znajdą tam ratunek - dodała.
Racewicz w rozmowie z reporterką Pudelka podkreśliła, że nie chce wrzucać wszystkich lekarzy do jednego worka, gdyż w Polsce jest wielu dobrych ginekologów i położników. Jak jednak zauważyła, zazwyczaj najbardziej widoczne są jednak "czarne owce". Dziennikarka wspomniała też o mrożących krew w żyłach szpitalnych historiach, którymi dzieliły się z nią obserwatorki.
Jedna z obserwujących mnie dziewczyn napisała, że usłyszała od lekarza: "Jak pójdziesz do toalety i coś wypadnie z ciebie, to nie spuszczaj wody, bo musimy pobrać próbkę (...), albo siedząc na korytarzu, kiedy czekała na wizytę, usłyszała: "Pani z poronieniem!" Trochę tak jak leniwe raz w barze mlecznym - relacjonowała.
W rozmowie z Pudelkiem Racewicz wspomniała, jak ważna w przypadku lekarzy jest empatia - której według niej niestety wielu specjalistom brakuje. Zdradziła również, czy w najbliższym czasie sama planuje wybrać się na jeden z protestów.
Zobaczcie całą rozmowę z Joanną Racewicz.