Poczynania Joanny Racewicz stosunkowo często zwracają uwagę mediów. Dziennikarka na co dzień dzieli się nowinkami z życia prywatnego za pośrednictwem Instagrama, nierzadko narażając się przy tym na krytykę ze strony internautów. W ubiegłym roku Racewicz musiała na przykład zmierzyć się z falą hejtu w związku z decyzją o zaszczepieniu na koronawirusa 13-letniego syna.
O Joannie Racewicz często mówi się także w kontekście jej nieustannie ewoluującego wyglądu. Właściwie każde publiczne wyjście dziennikarki owocuje szeregiem komentarzy na temat jej oblicza. Nie inaczej jest także w przypadku zamieszczanych przez nią na Instagramie postów. Choć pod kolejnymi wpisami Racewicz nie brakuje komplementów od fanów, celebrytka często spotyka się także z krytyką - zazwyczaj wymierzoną w jej aparycję.
W czwartek Racewicz zaprezentowała na InstaStories efekty spontanicznej sesji zdjęciowej. Dziennikarka opublikowała w sieci szereg ujęć, na których ubrana w ciepły golf wdzięczy się do obiektywu w pełnym makijażu. Przy okazji zdradziła, że szary kolor ceni sobie szary znacznie bardziej od pozostałych.
Uwielbiam szary, bo znaczy więcej niż kolor - ogłosiła.
Niedługo później Joanna postanowiła publicznie zmierzyć się internetowym hejtem i pokazała w instagramowej relacji kilka niewybrednych komentarzy internautów. Jednemu z użytkowników wyjątkowo nie spodobał się na przykład fakt, iż na opublikowanym ostatnio zdjęciu Racewicz... schowała ręce do kieszeni garnituru.
Na remont rąk zabrakło tapety, 70-letnia rozpadówo - brzmiał zaprezentowany przez Joannę komentarz.
Dziennikarka nie ukrywała, że kompletnie nie rozumie, co kierowało autorem wspomnianego wpisu.
Padłam, biedulek. Co on ma w sercu? - skomentowała zdziwiona.
Następnie Racewicz opublikowała na InstaStories zdjęcie z łóżka, przy okazji dzieląc się ze światem (i prawdopodobnie z hejtującym ją internautą) pozytywnym przesłaniem.
Będzie lepiej - zapewniła, delikatnie się uśmiechając.
Niestety nie był to jedyny przykry komentarz, z jakim musiała ostatnio zmierzyć się Racewicz. Dziennikarka zaprezentowała w sieci kilka innych wiadomości od użytkowników Instagrama, którzy w raczej mało elegancki sposób zarzucali jej, że przesadziła z zabiegami medycyny estetycznej.
Pani jest już tak nadmuchana, że niebawem przestanie mieć ze sobą cokolwiek wspólnego. Nie jest to ani klasa, ani piękno. A przede wszystkim nie ma nic wspólnego z lubieniem siebie - czytamy w relacji Racewicz.
Coś ty z tym pyskiem zrobiła? - pytał kolejny internauta.
Plastic - kpiła z dziennikarki inna użytkowniczka.
Tym razem Racewicz postanowiła jednak pozostawić słowa hejterów bez komentarza.
Zobaczcie, jak Joanna Racewicz publicznie rozprawia się z hejtem.