Joanna Racewicz należy do celebrytek, które niewątpliwie nie mają trudności z obnażaniem swych emocji przed większą publicznością. Dziennikarka niejednokrotnie z dojmującą szczerością opowiadała o bólu, który przeżywa z każdymi obchodami katastrofy smoleńskiej jako wdowa po kapitanie Pawle Janeczku.
Tym razem na szczęście Racewicz miała o wiele radośniejszą okazję, aby uaktywnić się na Instagramie. Z charakterystyczną sobie wylewnością celebrytka podzieliła się swoimi przemyśleniami w dniu 14. urodzin swego syna Igora.
14 lat temu zostałam mamą. Morze szczęścia i ocean niepokojów. I najdłuższa chwila w życiu, między "ma pani syna" a Twoim pierwszym krzykiem. Dotyk małego ciałka położonego na piersiach. Zapach. Łzy Twojego Taty. Ciepło oddechu na policzku. Słowa, które więzły w gardle. Wyczekany, wytęskniony. Wyrwany Losowi. Syn lepszy niż Marzenie. Wtedy byłeś jak okruszek, dziś - wyższy o pół głowy. Synku, dobrze, że jesteś. Dokładnie taki, jaki jesteś. Mój Skarb. Moje Wszystko. Kocham bardziej, niż myślisz. I mrużę oczy, gdy patrzę na Twoje skrzydła. Zazdroszczę wszystkim, którzy będą Cię mieli za przyjaciela. Bo potrafisz być szczery, niezłomny i oddany, jak nikt. Bądź szczęśliwy, spełniaj marzenia, broń tego, w co wierzysz. Kochaj i bądź kochany. Bądź sobą. Zawsze. Cudownych 14. urodzin - czytamy pod zdjęciami dorastającego chłopaka.
Życzenia miały niestety mało radosny wydźwięk. W postscriptum Racewicz zaznaczyła, jak bardzo dojrzały jest jej syn przez tragedię, która dotknęła ich rodzinę.
PS.: Między pierwszym a drugim zdjęciem wydarzył się nasz Kosmos. Zobacz, jaka to odległość. Przetrwaliśmy. Dorosłeś. Starszy, niż metryka. Nie powinno tak być, ale to będzie Twoja moc, Synku. Twoje wzmocnienie. Jesteśmy z Ciebie dumni. Dałeś radę.
Powinna pisać takie rzeczy w sieci?